– Mój dziadek jeździł w rajdach. Mój ojciec zmarł podczas wojny, więc nie miał takiej możliwości, ale jego brat Franciszek był mistrzem Polski w rajdach samochodowych. Uczył jazdy Sobiesława Zasadę, więc również ze mną nie może być inaczej – mówi Andrzej Postawka.
To były kierowca rajdowy, który po zakończeniu kariery, postanowił jeździć starymi samochodami. Swoją pasją zaraził całą rodzinę.
– Nosicielem zarazy jest mój mąż. To przez niego cała rodzina złapała fioła – tłumaczy Ewa Postawka, która również bierze udział w rajdzie Monte Carlo.
Już samo ukończenie rajdu to sukces. Trasa jest wymagająca, a wysokie miejsce to dodatkowy powód do radości. W 2018 roku Andrzej Postawka z synem zajęli 3 miejsce.
O co chodzi w samym wyścigu? Z całego świata zjeżdżają miłośnicy starych samochodów, którzy pokonują trasę rajdu Monte Carlo.
– Obecnie rajd historyczny Monte Carlo staruje z pięciu lub sześciu miejsc w Europie. Kierowcy zjeżdżają w miejsce zbiorcze we Francji, a stamtąd ruszają kolejne etapy – dodaje Jacek Blum, członek ekipy samochodowej Andrzeja Postawki.
– Cały czas trzeba być bardzo skoncentrowanym. Te warunki drogowe są różne, a pułapki rozmwaite. Nawet kiedy wydaje się, że odcinek asfaltu będzie suchy, za moment to może się zmienić – wyjaśnia Ewa Postawka.
Trudności i koszty nie zniechęcają. Państwo Postawka po raz kolejny pojadą swoimi starymi samochodami do Monte Carlo.
– Jestem od wielu lat na emeryturze, ale prowadzę firmę. Robię to po to, żeby móc wybrać się na tę imprezę. Inaczej musiałbym ćwiczyć palce, zmieniając kanały na pilocie do telewizora – mówi Andrzej Postawka.
Pierwszy etap rajdu rusza w piątek 31 stycznia, wcześniej wrocławscy kierowcy mają do przejechania jeszcze około 1500 kilometrów, zanim dotrą na miejsce.