- – Byliśmy drużyną bardzo mocno niedoświadczoną jak na te zawody. Reszta drużyn jechała tam po raz piąty, zna zasady i zna organizatorów. My nie mieliśmy tej przewagi, więc też nie wiedzieliśmy, jak wygląda do końca sama arena zawodów, która jest bardzo różna na wielu zawodach. I tak naprawdę wszystko było dla nas nowe, łącznie z krajem, łącznie z jeżdżeniem po innej stronie ulicy. Więc jak na to, że wszystko było nowe, jak na to, że pierwszy raz pojechaliśmy, to jest to bardzo duży sukces – mówi Zofia Stypułkowska, prezeska Koła Naukowego Scorpio.
Konkurencje dotyczyły m.in. zręczności manipulatora lub mapowaniem, a więc łazik musiał na przykład rozłożyć specjalny panel albo za pomocą specjalnego ramienia podnosić przedmioty.
– Przede wszystkim prace były związane technicznie z przystosowaniem się do zawodów. Każde zawody są inne i każda konkurencja wymaga dostosowania naszego łazika, naszej konstrukcji do wymaganych zadań. Ale z innych prac, które mieliśmy, to przygotowanie samej drużyny, zgranie drużyny przede wszystkim w bazie – każdej osoby sterującej i doprowadzenie łazika do powtarzalnego działania, co w przypadku wielu drużyn nie jest takie łatwe, żeby łazik zawsze zadziałał. Za każdym razem udało nam się doprowadzić łazika do działania w krótkim czasie. Tak że z tego jesteśmy dumni – mówi Michał Wnuk, wiceprezes Koła Naukowego Scorpio.
– Australia aktualnie przoduje, jeżeli chodzi o całą robotykę, jeżeli chodzi o automatyzację. Tam Boeing produkuje większość swoich części aktualnie, więc sama Australia jako kraj i ich drużyny są bardzo, bardzo dobrymi drużynami i mają też niesamowitych sponsorów, niesamowite zaplecze technologiczne i możliwości, więc same zawody mają bardzo wysoki prestiż – mówi Zofia Stypułkowska, prezeska Koła Naukowego Scorpio.
Ale młodzi inżynierowie z Politechniki Wrocławskiej wprowadzili do budowy swojego łazika unikatowe i innowacyjne rozwiązania.
– Jesteśmy dumni z zawieszenia, które my opracowaliśmy i zmodyfikowaliśmy w porównaniu do zawieszeń łazików marsjańskich. Marsjańskie mają zwykle sześć, nasz ma cztery, co po pierwsze upraszcza całą konstrukcję, a po drugie pozwoliliśmy sobie na obniżenie środka masy bardzo nisko, przez co nasz łazik sobie swobodnie radzi z przemieszczaniem przez przeszkody półmetrowe – mówi Michał Wnuk, wiceprezes Koła Naukowego Scorpio.
– Aktualnie przygotowujemy się do zawodów, które odbywają się w Stanach Zjednoczonych, w stanie Utah. To są najbardziej prestiżowe zawody, jakie istnieją. Do finałów dostaje się 37 drużyn, zazwyczaj 36, ale w tym roku zwiększono limit, ale w eliminacjach bierze udział ponad 100. W tym roku było to ponad 120 drużyn, więc można sobie wyobrazić, jak duża jest tam rywalizacja – mówi Zofia Stypułkowska, prezeska Koła Naukowego Scorpio.
Zawody w Stanach Zjednoczonych odbędą się pod koniec maja.