W konkursie udział wezmą 44 zespoły z całego świata. Przed akademickimi drużynami spore wyzwanie – ich zadaniem będzie zbudowanie sondy wielkości puszki, ale to nie wszystko. Organizatorzy wyznaczają określone parametry, a zadanie ma przypominać lądowanie łazika na Marsie.
– To jest projekt CanSat, który realizujemy na konkurs CanSat Competition United States. Pewne elementy i schematy musimy powtórzyć. W każdym roku organizatorzy konkursu stawiają przed nami wyzwania konstruktorskie, które mają przypominać różne misje kosmiczne, które miały miejsce – mówi Katarzyna Ignatowicz, liderka Działu Promocji KN PWr Aerospace.
– Przy projekcie pracuje 11 osób, które dzielą się na różne działy – mechanicy, elektronicy, trochę osób związanych z zarządzaniem i logistyką. Chcemy pojechać na około półtora tygodnia. W ramach konkursu wysyłamy sondę rakietą, w związku z tym to nie dzieje się w centrum miasta, w Nowym Jorku, w Central Parku, tylko to się dzieje na pustyni w Wirginii – dodaje Tobiasz Wojnar, prezes KN PWr Aerospace.
Studenci wysłali już potrzebne dokumenty, a w przyszłym tygodniu będą je prezentować przed jury. Pewne jest, że w czerwcu polecą do Wirginii. Teraz kompletują podsystemy i prototypy sondy.
– Jedną z trudnych rzeczy jest to, że mamy bardzo duże ograniczenia dotyczące wielkości i ciężaru, więc zostaje kwestia tego, czy naprawdę potrzebujemy tej jednej konkretnej śrubeczki w tym miejscu. Takie wybory przed nami, jak zejść z masy. Do tego szereg testów i poszukiwanie sponsorów na wyjazd – wyjaśnia Tobiasz Wojnar, prezes KN PWr Aerospace.
– Nasz CanSat zostanie wyniesiony na wysokość około 700 metrów. Następnie podczas opadania na spadochronie, zasobnik wypuści ładunek na 10-metrowej linie. Takim kluczowym elementem jest to, że musimy zaprojektować ten mechanizm uwalniania ładunku oraz wymyślić sposób stabilizacji kamery ładunku – mówi Natalia Nienartowicz, członkini Działu Mechaniki KN PWr Aerospace.
– Wytyczne są dość ogólne. Mogą polegać na stwierdzeniu, że dany czujnik ma rejestrować daną wielkość fizyczną z określoną dokładnością. One pomagają jedynie przy wyborze komponentów, natomiast większa trudność polega na napisaniu dobrego programowania, które będzie niezawodne, a w tym organizatorzy nam już nie pomagają – dodaje Jakub Kaszowski, członek Działu Elektroniki KN PWr Aerospace.
Zawody potrwają cztery dni. Na miejscu studenci będą musieli złożyć sondę od zera.
– Biorąc pod uwagę, że udział biorą drużyny z całego świata, zespół z Polski – gdzie mamy dużo utalentowanych inżynierów w naszym kraju – to też jest coś zawsze innego, spotkać się z osobami z Ameryki lub Azji. Dla nas to jest ogromny sukces, ale wiadomo, że nie chcemy się na tym zatrzymać. Chcemy osiągnąć sukces na miejscu i zająć wysokie miejsce w Stanach Zjednoczonych – podkreśla Katarzyna Ignatowicz, liderka Działu Promocji KN PWr Aerospace.
– Tak naprawdę każda drużyna na świecie, która bierze udział w tym konkursie, pracuje nad tą samą misją, różni się jedynie pomysł i sposób jego realizacji – podsumowuje Natalia Nienartowicz, członkini Działu Mechaniki KN PWr Aerospace.
Studenci Politechniki Wrocławskiej zakwalifikowali się do finału po raz trzeci. Poprzednio, z powodu pandemii, konkurs zakończył się na etapie dokumentacji, wtedy zespół zajął 13. miejsce. Teraz młodzi inżynierowie liczą na poprawę wyniku.