Alicja Kwaśny, Piotr Grobelny, Aleksander Kubeczek i Kamil Mężyński, to grupa studentów, która pod wodzą dr hab. Adama Narbudowicza w praktyczny sposób wykorzystała pasję do muzyki.
– Pierwotnie pojawił się pomysł, że stworzyć planszę do gry, która wykrywałaby ruchy dłoni – mówi dr hab. Adam Narbudowicz, opiekun projektu.
– Nasza koleżanka i kolega, szczególnie Aleksander, są utalentowani muzycznie. Stąd pojawił się pomysł, żeby pójść w stronę instrumentu muzycznego – dodaje Piotr Grobelny, lider projektu
Tak narodził się pomysł, żeby wykorzystać właściwości radaru do stworzenia instrumentu muzycznego. Na początku urządzenie miało powstać z myślą o międzynarodowym konkursie w Montrealu. Przez pandemię konkurs musiał odbyć się online, a plan pracy musiał się zmienić.
– Przed pandemią udało się zamówić części, natomiast potem zamknęli uczelnie, nie mogliśmy korzystać z pracowni i większość pojechała do domów – wyjaśnia lider.
– Udało nam się podzielić projekt na niezależne komponenty i każdy mógł pracować zdalnie nad swoją częścią. Gdy w czerwcu się spotkaliśmy złożyliśmy wszystko razem – tłumaczy opiekun.
Instrument może być wykorzystany w celach edukacyjnych w szkołach podstawowych i liceach, aby w łatwy sposób, doświadczalnie, wytłumaczyć uczniom działanie radaru. Studenci oprócz tego chcą pójść o krok dalej.
– Być może w przyszłości uda się je wykorzystać w profesjonalnych zastosowaniach muzycznych. Gdyby połączyć to, co zrobiliśmy z rozpoznawaniem gestów, to może działać jako klawiatura MIDI. Podpięta do komputera, pozwala produkować muzykę – podkreśla lider projektu.
– Zagadnienia związane z radarami są dość skomplikowane, nie tłumaczymy tego studentom na trzecim roku, bo są bardzo zaawansowane – podsumowuje opiekun projektu.
Cały projekt był dość tani, koszt nie przekroczył dwóch tysięcy złotych. A konstruktorzy przyznają, że nawet bez specjalistycznej wiedzy można się pokusić o stworzenie go samemu.