Sukces wrocławskich lekarzy. Uratowali pacjentkę po upadku z mostu Rędzińskiego

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Pacjentka mówi o cudzie, ale lekarze wolą to nazywać sukcesem. I to nie jednego lekarza. Całego sztabu specjalistów. Bo to chirurdzy, ortopedzi, anestezjolodzy, interniści, rehabilitanci, pielęgniarki i tak można by jeszcze długo wymieniać - walczyli najpierw o życie, a potem o zdrowie i sprawność pani Agnieszki. W wigilię, 24 grudnia 2021 roku, kobieta miała nieszczęśliwy wypadek. Spadła z mostu Rędzińskiego. To kilkanaście metrów wysokości. Przeżyła - i to jest cud. Ale potem były operacje, zabiegi i codzienna walka o sprawność . I to już jest sukces.

Miarą tego sukcesu jest to, że pani Agnieszka chodzi na własnych nogach. Przed nią jeszcze długa rehabilitacja, bo wypadek był bardzo poważny. 

Ja się cieszę, że pani Agnieszka tutaj jest i zaczyna robić kroki, i zaczynamy chodzić. Bo było ciężko? Bardzo. Jak trafiłam tu, to nawet jak mąż dzwonił to lekarz powiedział, że nie daje mi szansy, także… – mówi Nicole Camray, pielęgniarka i Agnieszka Lubert, pacjentka szpitala przy ul. Kamieńskiego. 

Cała rodzina pani Agnieszki na wigilię jechała do rodziny we Wrocławiu. Na moście Rędzińskim mieli niegroźną stłuczkę, ale musieli wyjść z samochodu. Wtedy zdarzyło się najgorsze. 

Nawet nie zauważyłam, że tam szpara jest taka. Jest ciemno, szłam do synka, bo zrobiło mu się zimno, żeby przykryć go kocykiem, wzięłam do tyłu nogę i poleciałam – mówi Agnieszka Lubert, pacjentka szpitala przy ul. Kamieńskiego. 

Pani Agnieszka spadła kilkanaście metrów w dół. Do szpitala trafiła w stanie bardzo ciężkim, miała krwotok wewnętrzny, wiele obrażeń. 

– Po wstępnej diagnostyce pacjentka trafiła na salę operacyjną, gdzie koledzy z chirurgii naczyniowej ją zaopatrzyli, potem trafiła na oddział intensywnej terapii. Było ciężkie uszkodzenie miednicy, rozłączenie miednicy z kręgosłupem. To zostało zaopatrzone, żeby ograniczyć dalsze krwawienie z miednicy i móc pacjentkę wyprowadzić z tego wstrząsu krwotocznego – mówi dr Jacek Martynkiewicz, specjalista chirurg, ortopeda, traumatolog w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. 

Dopiero potem rozplanowano operacje ortopedyczne, bo pani Agnieszka, oprócz strzaskanej miednicy, miała połamaną jeszcze nogę i rękę. Przeszła 4 operacje i kilka zabiegów rekonstrukcyjnych. Ale – tak jak obiecywał jej dr Martynkiewicz – chodzi na własnych nogach. 

Wyjrzę , zobaczę, o …pani stawia pierwsze kroki. Nie idzie się czasem napatrzeć, że można – mówi Nicole Camray, pielęgniarka.  

– Pacjentka jest w trakcie leczenia i teraz jest etap intensywnej rehabilitacji , żeby jej funkcja motoryczna była jak największa – dodaje dr Jacek Martynkiewicz, specjalista chirurg, ortopeda, traumatolog w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. 

Na razie pacjentka chodzi w specjalnych ortezach pod czujnym okiem pielęgniarek, z którymi zdążyła się zaprzyjaźnić. I cieszy się, że mimo nieszczęścia trafiła do świetnych specjalistów. 

Zespół tu pracujący prawdopodobnie jest najszerszym i najbardziej kompetentnym zespołem, jeśli chodzi o pełną gamę działań ortopedycznych w mieście – mówi dr Adam Domanasiewicz, Klinika Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu.

Upadek z takiej dużej wysokości i obrażenia nie wskazywały, że pacjentka wyjdzie na własnych nogach – dodaje dr Jacek Martynkiewicz, specjalista chirurg, ortopeda, traumatolog w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. 

Ale udało się i pani Agnieszka jeszcze o kulach wraca do domu. Do rodziny, do dzieci.

Czeka na mnie mąż i 5-letni synek i 11-letnia córeczka, stęsknieni – mówi Agnieszka Lubert, pacjentka szpitala przy ul. Kamieńskiego. 

Pani Agnieszka cieszy się, bo przez dwa miesiące swojego pobytu w szpitalu cały czas przez okno patrzyła na most Rędziński, z którego spadła….

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy