W pobliżu Świeradowa-Zdroju znajduje się zagroda z alpakami, gdzie można skorzystać z alpakoterapii. W praktyce alpakoterapia sprowadza się przede wszystkim do spędzania czasu w towarzystwie alpak na świeżym powietrzu i otwartej przestrzeni.
-Wydzielają się wtedy hormony, endorfiny szczęścia. Jeżeli człowiek ma takie wewnętrzne rozluźnienie, wewnętrzną równowagę, może sobie z wieloma rzeczami poradzić. Przyjeżdżają tutaj dzieci autystyczne, z zespołem Downa, dorośli znerwicowani, z depresją. Rozluźnia się, zapomina się o wszystkim. One mają bardzo łagodny sposób bycia, usposobienia. I tak wpływają na człowieka bardzo kojąco. I wtedy, jeżeli głaszczemy je, przytulamy, karminy, zapominamy, jak ja to mówię, o Bożym świecie, jest tylko tu i teraz — mówi Dorota Fura, alpakoterapeuta.
Podstawą alpakoterapii jest bezpośredni leczniczy kontakt z alpaką poprzez zabawy, głaskanie i karmienie. Dotyk ma ogromny wpływ na emocje, uspokaja, zmniejsza poziom lęku i stresów.
–I to są fantastyczne przeżycia, wspaniale dzieci tutaj reagują. Po takim dłuższym pobycie tutaj, efekty są naprawdę spektakularne. Tak że każdemu polecam, każdemu się buźka śmieje, nie wiadomo dlaczego, ale się śmieje. Na sam widok, na samo obserwowanie alpak już mamy po prostu chęć do życia — dodaje Dorota Fura, alpakoterapeuta.
Alpaki mają spokojną, łagodną naturę, delikatne usposobienie, a ponadto są niezwykle inteligentne, ciekawskie i uwielbiają towarzystwo.
-One są tutaj u nas tylko po to, żeby relaksować się, przebywać z nimi i kochać je -dodaje Dorota Fura, alpakoterapeuta.
W zajęciach z alpakami oprócz pacjenta udział bierze także specjalista z zakresu alpakoterapii, który nimi kieruje i zarazem sprawuje opiekę.
–Mają cudowny zapach, taki bardzo specyficzny. One są bardzo czyste, w jednym miejscu mają tylko toaletę, więc one się też nie brudzą. Są bardzo delikatne, bardzo płochliwe, trzeba się po prostu nimi zaopiekować. Tu się wydzielają te instynkty macierzyńskie, trzeba się nimi zająć. Im się dużej z nimi przebywa w towarzystwie, to one się robią bardziej kochane, otwarte. I wtedy można naprawdę głaskać je, przytulać i karmić marcheweczką — podsumowuje Dorota Fura, alpakoterapeuta.