Po raz pierwszy Wrocław zrezygnował z pokazów pirotechnicznych w 2015 roku. Od tego czasu miasto nie korzysta z fajerwerków na organizowanych przez siebie imprezach i zachęca do tego mieszkańców.
– Przecież widzimy co roku te uciekające psy, zrywające się ze smyczy, przerażone i chowające się nasze zwierzaki domowe. Jest to też często tragedia dla zwierząt żyjących dziko w mieście, one niestety tę naszą zabawę często przepłacają życiem. Z tego powodu Wrocław nie strzela i namawia do tego też swoich mieszkańców – mówi Tomasz Myszko-Wolski, Urząd Miejski Wrocławia.
Nie oznacza to, że nie możemy się bawić. Po prostu zabawa musi być rozsądna.
– Zaapelowaliśmy do zarządców placów targowych we Wrocławiu o to, żeby na ich terenie nie można było zakupić materiałów pirotechnicznych. Od przyszłego roku z pewnością tych materiałów nie kupimy. Ze względu na tych naszych braci mniejszych ograniczymy dostęp do zakupu fajerwerków – mówi Tomasz Myszko-Wolski.
Do kampanii „Wrocław nie strzela” dołączyło również wrocławskie zoo. Pracownicy ogrodu zoologicznego tłumaczą, dlaczego warto kilka razy pomyśleć, zanim zakupimy i wystrzelimy fajerwerki.
– Musimy też jednak pamiętać, że oprócz nas na ziemi też są zwierzęta, czy te w domach, czy u nas w ogrodach zoologiczny i te dzikie zwierzęta w lasach, na polach, na łąkach. Powinniśmy zachować tę ostrożność. Te dźwięki potrafią wywołać u zwierzęcia zawał serca albo później w kolejnych latach zaburzenie psychiczne i to zwierzę po prostu bardzo cierpi – mówi Kamil Szewczyk, opiekun zwierząt kopytnych, Zoo Wrocław.
– Niektóre mogą tej nocy nie przeżyć. Szczególnie narażone są ptaki, które płoszą się, rozbijają się o mury, zaplątują się w siatki, rozbijają się o szyby, ale też mogą po prostu umrzeć właściwie ze strachu. Średnio Polak wydaje 130 zł na fajerwerki, a za tę kwotę można zrewitalizować ponad hektar rezerwatu Manas w Indiach, gdzie żyją zagrożone nosorożce indyjskie. Tak że zastanówmy się, czy lepiej nie przeznaczyć tych pieniędzy na ratowanie przyrody czy właściwie na jej rujnowanie w pewien sposób – mówi Weronika Skupień, Zoo Wrocław.