Szczepionki na Covid-19. Dla wielu jedyna nadzieja na to powrót do normalnego życia.
— Trzeba skończyć z tą epidemią i czas pójść dalej. Wydaje się, że ta szczepionka jest bezpieczna i może nam pomóc wrócić do normalności. My robimy to ze względu na swoich pacjentów, ale też myśląc o innych ludziach, o Polakach. Warto spróbować zatrzymać tę epidemię – mówi dr Maciej Majcherek z Kliniki Hematologii UM we Wrocławiu.
Na Dolnym Śląsku medycy szczepieni są w 5 szpitalach, tzw. węzłowych. Codziennie dowożone są nowe partie szczepionek. Najpierw transportowane są w temperaturze minus 70 stopni. Po wyjęciu z suchego lodu trafiają do lodówek i temperatury od 2 do 8 stopnia. I wtedy zaczyna się walka z czasem.
— Mamy 120 godzin na zużycie wszystkich fiolek. Ja przejęłam 450 dawek, czyli 90 fiolek i mamy czas do 31 grudnia do godz. 15.07 – mówi Dorota Kuczyńska, koordynatorka szczepień na Covid-19 w USK.
Jest jeszcze jedno obostrzenie. Z jednej fiolki – po wpuszczeniu soli fizjologicznej – można zrobić 5 dawek gotowych do aplikacji.
— Mamy na bezpieczne zaszczepienie 5 osób 6 godzin – dodaje Dorota Kuczyńska, koordynatorka szczepień na Covid-19 w USK.
Dlatego tak ważna jest dobra koordynacja. Jeszcze ważniejsza będzie odpowiednia organizacja w połowie stycznia, bo to wtedy ruszy program badań populacyjnych. Po medykach szczepieni będą Polacy po sześćdziesiątym roku życia. Jak będą wystawiane skierowania i gdzie będziemy mogli się szczepić – tego jeszcze dokładnie nie wiadomo. Na bieżąco trzeba szukać informacji.
— Jednym ze źródeł informacji jest infolinia NFZ – tel. 989 – i tam otrzymamy wszystkie informacje. Działa też strona internetowa SZCZEPIMYSIE i tam też informacje są na bieżąco aktualizowane – mówi Anna Szewczuk-Łebska z Narodowego Funduszu Zdrowia we Wrocławiu.
Każdy musi otrzymać dwie dawki szczepionki. Kolejną dokładnie za 21 dni. Dlatego każdy szczepiony dostaje kartkę z informacją o kolejnej wizycie w punkcie szczepień.
— Zapraszam na kolejną dawkę i po 28 dniach pacjent jest bezpieczny. Bardzo dziękuję i tu się zgłoszę – mówi prof. Bernarda Kazanowska, z-ca kierownika Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK we Wrocławiu.
Szczepieni na Covid-19 medycy, a w USK zadeklarowało się ponad 65 procent personelu, odczuwali ulgę, że tan pierwszy – najważniejszy krok – mają już za sobą.
— Ja już czuję ulgę od wczoraj. Miałam obawy wcześniej. Bałam się, że zarażę się i umrę. Że nie zdążę się zaszczepić, więc obawa przed powikłaniami jest niczym – mówi Zofia Szymańska-Toczek z USK we Wrocławiu.