Już 28, 29 i 30 czerwca odbędzie się szczyt NATO w Madrycie, który może okazać się przełomowy w kwestii poszerzenia Sojuszu o dwóch nowych członków.
Na pewno na szczycie NATO w Madrycie zostaną oficjalnie zaproszone te dwa państwa do uczestnictwa w Sojuszu, natomiast procedury wymagają jednak ratyfikacji protokołów akcesyjnych przez parlament każdego państwa, czy też według wymagań każdego suwerennego państwa. Więc ten proces może potrwać jeszcze kilka miesięcy, ale najważniejsze, że już dzisiaj Szwecja i Finlandia otrzymują realne gwarancje bezpieczeństwa od głównych sojuszników i partnerów – mówi gen. Jarosław Stróżyk, były wiceszef wywiadu NATO, wiceprezes fundacji Stratpoints.
W kontekście toczącej się na skutek rosyjskiej agresji wojny w Ukrainie wzmocnienie granic NATO w regionie północnej flanki będzie w praktyce zwiększało bezpieczeństwo wszystkich państw członkowskich, a zwłaszcza tych należących do tzw. flanki wschodniej.
To jest oczywiście wzmocnienie potencjału obronnego NATO, dlatego że wstępują do paktu dwa kraje, które mają trzy istotne zalety. Po pierwsze, to są kraje majętne, a więc mogą one dokładać się do tego budżetu obronnego w odpowiedniej skali i po drugie to są państwa, które mają porządne armie. Może w przypadku Szwecji niezbyt liczną, ale jednak porządnie wyposażoną, wyszkoloną. Armia fińska jest troszeczkę liczniejsza, ale również na wysokim poziomie, już zintegrowana ze strukturami NATO w pewien sposób. No i trzecia korzyść to jest oczywiście położenie tych państw, jeżeli popatrzymy na mapę to jest to takie dosyć naturalne i oczywiste niejako dopełnienie tej północnej flanki tam z tych państw najdalej wysuniętych na północ – mówi prof. Rober Alberski, Instytut Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Finlandia i Szwecja powinny wejść do NATO, żeby Rosję wykończyć.
– Poszerzą granice, będzie bezpieczniej.
– Niech wszyscy wchodzą tylko, żeby już wojny żadnej nie było, nigdzie!
– Myślę, że im więcej silnych partnerów w NATO, tym lepiej dla nas.
– Uważam, że Zachód nie powinien się bać Rosji. Sama Polska już dużo pomaga, to najbardziej powinniśmy się obawiać, a im będzie więcej krajów, które będą tak samo patrzyły na ten konflikt, tym dla nas lepiej – komentują przechodnie.
Przystąpienie danego kraju do sojuszu, ze względu na długie procedury może trwać nawet kilka lat, jednak wygląda na to, że w tym przypadku ze względu na okoliczności i spełniane przez Finlandię i Szwecję warunki, wydarzy to się szybciej.
Przede wszystkim jeżeli jest to państwo, tak jak Polska 30 lat temu, która wyszła z poprzedniego systemu i musiała dostosować swoje procedury. Procedury nie tylko wojskowe, ale też państwowe, w tym np. ochronę informacji niejawnych. Zatem to trwa czasami kilka lat, bądź jeszcze dłużej. Natomiast w przypadku Szwecji i Finlandii tu nie ma żadnego problemu, te państwa są w tej chwili gotowe już do takiego działania – dodaje gen. Jarosław Stróżyk.
Jednak na drodze do członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO stoi Turcja i Chorwacja. Turcja oskarża Szwecję o zapewnienie schronienia kurdyjskim organizacjom terrorystycznym, z kolei Chorwacja stawia warunek twierdząc, że wejście Szwecji i Finlandii do NATO musi być powiązane ze zmianami prawa wyborczego w Bośni i Hercegowinie, które sprzyjałyby zamieszkującej ten kraj mniejszości chorwackiej. Jednak jak twierdzi prof. Robert Alberski jest to gra polityczna, która ostatecznie nie skończy się wetem.
Tutaj w obu przypadkach chodzi o to, żeby rzeczywiście pewne korzyści, czy to polityczne, czy gospodarcze, czy jakieś inne tutaj się pojawiły. To są kraje, które mają dość skomplikowane relacje z innymi państwami, które też są członkami NATO i tutaj może to być taki moment na to, żeby rządy tych krajów pokazały pewną siłę, niezależność, dbanie także o własny interes niejako. Więc myślę, że to głównie o to chodzi, że to nie są jakieś takie można powiedzieć fundamentalne sprzeciwy, tylko tutaj chodzi o to, żeby przy okazji tego procesu politycznego coś tam ugrać po prostu dla siebie. Myślę, że tutaj będą prowadzone negocjacje, które z czasem doprowadzą do tego, że weta ze strony czy to Chorwacji czy Turcji nie będzie – dodaje prof. Robert Alberski.