Są słodkie, ciekawe świata i bardzo inteligentne. Swoim zachowaniem potrafią rozbawić i skraść serce. Szopy pracze w Polsce uznawane są za gatunek inwazyjny, a według obowiązującego prawa nie mogą być przekazywane do rąk prywatnych ani uwalniane do środowiska naturalnego. Przepisy prawne nakazują eutanazję lub azyl. Taki prowadzi fundacja Szopowisko. Tworzy dom dla ponad 50 szopów.
– Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że to, że szopy są u nas i są gatunkiem inwazyjnym, czyli jest szkodnikiem, to jest nasza wina, a nie szopów. One nie przyjechały tu z własnej woli, zostały ściągnięte przez ludzi. Teraz my jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby w sposób humanitarny rozwiązać ten problem. Zabijanie ich nie jest najlepszym pomysłem – mówi lek. wet. Grzegorz Dziwak, prezes fundacji Szopowisko.
Szopy pochodzą z Ameryki Północnej, skąd zostały przywiezione do Europy. Świetnie odnajdują się w każdych warunkach, a do tego są wszystkożerne, więc stanowią zagrożenie dla naszego ekosystemu.
– Inwazyjny gatunek obcy to gatunek, który nie jest rodzimy dla danego terenu. Szopy pracze pochodzą z Ameryki Północnej, zostały sprowadzone już dawno temu głównie do Niemczech. Były tam hodowle na futra, szopy były też sprowadzane jako takie „maskotki” dla żołnierzy. One po prostu pouciekały, a jako że dobrze się odnajdują w naszym klimacie, są wszystkożerne, bardzo sprytne, zwinne, to w każdych warunkach sobie poradzą, dlatego mnożą się w niekontrolowany sposób. One stanowią zagrożenie dla naszej rodzimej fauny i flory głównie poprzez niszczenie gniazd ptaków w okresie ich gniazdowania. Niszczą gniazda i polują na dorosłe ptaki, to główne zagrożenia, które niosą szopy – dodaje lek. wet. Grzegorz Dziwak, prezes fundacji Szopowisko.
Wszystkie znalezione w naturze osobniki muszą trafić do azylu lub pozostaną poddane eutanazji, dlatego miejsca takie jak te, są ich jedynym ratunkiem. Szopy są drapieżnikami, ale praktycznie nie zdarza się, żeby atakowały człowieka, o ile same nie zostaną zaatakowane.
– Jeśli my nie przyprzemy go do muru, nie będziemy robić mu krzywdy, to on na pewno nie przyjdzie do nas, żeby nas ugryźć. Może się zdarzyć, że niestety przyjdzie nas okraść, bo szopy z tego słyną – jak czują jedzenie, to potrafią wejść na przykład do domu przez drzwiczki dla kotów lub uchylone okno. Potrafią się zakraść i zrobić prawdziwą demolkę, natomiast nie są to zwierzęta, które bezpośrednio stanowią zagrożenie dla człowieka, a już na pewno dla życia człowieka. Szopy nie są duże, dorosły szop waży około 10 kilogramów, dlatego nie jest to zwierzę, które może człowieka zabić lub zranić – podkreśla lek. wet. Grzegorz Dziwak, prezes fundacji Szopowisko.
Jeśli spotkamy szopa należy o tym powiadomić odpowiednie służby – Centrum Zarządzania Kryzysowego lub Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Warto również zabezpieczyć wejścia do domu i nie zostawiać jedzenia w łatwo dostępnych miejscach, bo to może przyciągnąć również inne zwierzęta.
– My nie możemy ich przepędzić, bo zwierzęta tego nie rozumieją jak damy znaczki: zakaz wstępu szopom. My musimy zadbać o to, żeby zabezpieczyć swój dom i ogród przez wejściem zwierząt. Jeśli nie chcemy, żeby one wchodziły, nie zostawiamy jedzenia byle gdzie i to nie dotyczy tylko szopów, ale tak samo kuny, myszy, szczury – te zwierzęta też przyjdą po jedzenie. Nie zostawiamy żywności na wierzchu, zabezpieczamy wejścia i wtedy one nie będą stanowiły dla nas problemu – podsumowuje lek. wet. Grzegorz Dziwak, prezes fundacji Szopowisko.
Fundacja Szopowisko zajmuje się różnymi zwierzętami, jednak pod swoją opieką ma najwięcej szopów. Opiekę nad nimi można wspomóc poprzez wsparcie finansowe lub przekazywanie żywności, która przy wszystko jedzących szopach na pewno się nie zmarnuje.