– Potem taką konserwację estetyczną wykonywał Antoni Michalak, który był bardzo dobrym malarzem w okresie międzywojennym, ale nie był niestety konserwatorem. Zrobił dużo dobrego, ale też trochę wymyślił, bo nie miał najprawdopodobniej dostępu do takich materiałów, jakie my mamy obecnie. W związku z czym fragmenty, które się nie zachowały, pouzupełniał tak, jak to sobie wyobrażał – mówi dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Antoni Michalak nie dysponował zdjęciami z 1944 roku wykonaną przez Niemca Rudolfa Jaguscha, a więc opierał się na własnej koncepcji. Zrekonstruował brakujący fragment, jednak jak okazało się podczas obecnych prac konserwatorskich, to uzupełnienie wystawało 2 centymetry ponad właściwe malowidło. Mimo tego, nie zdecydowano się na zniszczenie pracy Michalaka. Wręcz przeciwnie za pomocą transferu, czyli specjalnej metody, zostanie ono przeniesione do jednej z sal uniwersyteckich.
– Pierwsza decyzja była taka, że po prostu usuwamy ten fragment tynku i malarstwa Michalaka. Aczkolwiek pokazując szacunek do tego, że był to artysta, uzupełnił braki według własnego uznania, jest to już cenny zabytek, uzgodniliśmy, że ów fragment zostanie zdjęty ze ściany w ramach techniki transferu – dodaje Ronald Róg, konserwator zabytków i kierownik prac.
– Taki największy fragment kilkumetrowy postanowiono komisyjnie zdjąć, ale nie zniszczyć, tylko przetransferować. Zrobić specjalną ramę, wypukłą jak jest ściana auli i przenieść to malowidło, żeby pokazać z jednej strony ciekawy sposób malowania, z drugiej to, jak kiedyś wyobrażano sobie konserwację. Brakujący fragment uzupełnić zaś w oparciu o fotografię – zaznacza dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
To jednak nie jedyna rzecz, którą odkryto podczas prac konserwatorskich. Zastosowanie malowidła iluzjonistycznego, które uwielbiano w baroku sprawia, że aula skrywa w sobie wiele tajemnic… jedną z nich są nieistniejące drzwi.
– Za nami iluzjonistyczne drzwi domalowane dla symetrii, bo to podstawowa zasada sztuki barokowej. Namalowane, bo dalej jest klatka schodowa, więc nie dałoby się zrobić prawdziwych. U góry możemy przeczytać zaszyfrowany chronostych, czyli taką zaszyfrowaną datę rozpoczęcia prac w Auli. C, M, B – Kacper, Melchior, Baltazar, a więc trzech króli, czyli 6 stycznia rok 1732 rok – to jest początek prac w Auli – zaznacza dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Przypomnijmy, że prace powinny zakończyć się do marca przyszłego roku. Wtedy będzie można zobaczyć Aulę Leopoldina w pełnej okazałości.