– Widzimy tutaj, że przygotowanie pączków idzie pełną parą. Jak wygląda cały proces? – Zaczynamy od maszyny, gdzie przygotowujemy ciasto, które musi swój czas odstać, wtedy trafia tutaj na stół, na wagę. Presujemy na porcje, później tniemy na kęsy i każdy pączek jest ręcznie kręcony – opowiada Krzysztof Krajewski, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.
Następnie sformowany pączek musi wygarować, czyli urosnąć. Potem trafia do smażenia, a na koniec jest nadziewany.
– W tłuszczu, taka specjalna kultura. – W jakiej temperaturze? – 220 stopni, czasami 240 stopni. Jak jest za gorąco, to trzeba zmniejszyć temperaturę, bo tak to by się spaliły. – Wyglądają ładnie i pysznie. – Mają być dobre, a nie ładne – mówi Bogusław Kozioł, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.
Pączków jest do wyboru do koloru, ale jak zdradza nam pani Joanna, mieszkańcy Wrocławia najbardziej lubią tak zwane lwowskie ze śliwkowo-cynamonowym nadzieniem.
– W tej chwili jest marmolada różana, przed chwilą mieliśmy powidła śliwkowe z cynamonem. Jest jeszcze marmolada wieloowocowa, czekolada, ajerkoniak, kto co lubi. – A pani jakie jest ulubione nadzienie? – Dla mnie chyba zwykła marmolada jest najlepsza – mówi Joanna Tomkiel, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.
Piekarnia Krajewscy to piekarnia z tradycją. Działa na Nadodrzu od ponad 40 lat, dlatego od samego rana można było tutaj zauważyć ogromną kolejkę.
– Za pączkami, ale też za chlebem. Tutaj też zawsze chleb kupuję, dobry jest, dlatego kolejka jest taka duża. Pączki też przy okazji. – Z jakim nadzieniem? – Tu są takie specjalne pączki wrocławsko-lwowskie. Wiem, że tutaj co roku robią takie, według jakiejś swojej receptury.
– Dowiedzieliśmy się, że są bardzo dobre i postanowiliśmy się skusić. – Jeśli chodzi o Tłusty Czwartek, to co roku kupuje pani pączki? – Bardziej chłopak, ja mam dietę.
– Tak, przeważnie ja jem. Dziewczyna raczej jednego tradycyjnie. – Ma pan jakieś ulubione smaki, nadzienia? – Obojętnie, byle by był pączek – mówią mieszkańcy.
– W tym roku skromnie – 60 z różą, 30 lwowskich. Zamawiamy pączki od piekarni Krajewscy od 7 lat – mówi Cezary Barański, mieszkaniec Wrocławia.
– Jest nam bardzo miło z tego powodu, że ludzie wracają. Jest to dla nas największa nagroda za nasz trud, za naszą pracę i świadczy to o tym, że produkujemy dobry wyrób. – Wiemy, że ostatnio były spore podwyżki cen gazu. Proszę powiedzieć, czy to jest ostatni moment, kiedy możemy zakupić pączki w cenie, jaka jest teraz? – Teraz cena jest troszeczkę wyższa niż w roku ubiegłym. Ze względu na to, że tak, jak pani wspomniała koszty energii, koszty surowców wzrosły – dodaje Krzysztof Krajewski.
Warto cieszyć się pączkami, póki są jeszcze w tej cenie.