Tłusty Czwartek we wrocławskiej piekarni. Jakie są ulubione pączki wrocławian?

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
W tym roku Tłusty Czwartek wypada 24 lutego. Z tego powodu jesteśmy w jednej z wrocławskich piekarni na Nadodrzu. Prace przy tworzeniu pączków trwają tutaj już od samego rana, ale rozpoczęły się kilka dni temu. Widzimy, że na regałach są pączki z różnym nadzieniem, między innymi z marmoladą i różą. Mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda cały proces od początku do końca.

Widzimy tutaj, że przygotowanie pączków idzie pełną parą. Jak wygląda cały proces? – Zaczynamy od maszyny, gdzie przygotowujemy ciasto, które musi swój czas odstać, wtedy trafia tutaj na stół, na wagę. Presujemy na porcje, później tniemy na kęsy i każdy pączek jest ręcznie kręcony – opowiada Krzysztof Krajewski, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.

Następnie sformowany pączek musi wygarować, czyli urosnąć. Potem trafia do smażenia, a na koniec jest nadziewany.

W tłuszczu, taka specjalna kultura. – W jakiej temperaturze? – 220 stopni, czasami 240 stopni. Jak jest za gorąco, to trzeba zmniejszyć temperaturę, bo tak to by się spaliły. – Wyglądają ładnie i pysznie. – Mają być dobre, a nie ładne – mówi Bogusław Kozioł, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.

Pączków jest do wyboru do koloru, ale jak zdradza nam pani Joanna, mieszkańcy Wrocławia najbardziej lubią tak zwane lwowskie ze śliwkowo-cynamonowym nadzieniem.

W tej chwili jest marmolada różana, przed chwilą mieliśmy powidła śliwkowe z cynamonem. Jest jeszcze marmolada wieloowocowa, czekolada, ajerkoniak, kto co lubi. A pani jakie jest ulubione nadzienie? Dla mnie chyba zwykła marmolada jest najlepsza – mówi Joanna Tomkiel, piekarnia Krajewscy „Złoto Nadodrza”.

Piekarnia Krajewscy to piekarnia z tradycją. Działa na Nadodrzu od ponad 40 lat, dlatego od samego rana można było tutaj zauważyć ogromną kolejkę. 

Za pączkami, ale też za chlebem. Tutaj też zawsze chleb kupuję, dobry jest, dlatego kolejka jest taka duża. Pączki też przy okazji. – Z jakim nadzieniem? – Tu są takie specjalne pączki wrocławsko-lwowskie. Wiem, że tutaj co roku robią takie, według jakiejś swojej receptury.

Dowiedzieliśmy się, że są bardzo dobre i postanowiliśmy się skusić. – Jeśli chodzi o Tłusty Czwartek, to co roku kupuje pani pączki? – Bardziej chłopak, ja mam dietę.

Tak, przeważnie ja jem. Dziewczyna raczej jednego tradycyjnie. – Ma pan jakieś ulubione smaki, nadzienia? – Obojętnie, byle by był pączek – mówią mieszkańcy.

W tym roku skromnie – 60 z różą, 30 lwowskich. Zamawiamy pączki od piekarni Krajewscy od 7 lat – mówi Cezary Barański, mieszkaniec Wrocławia.

Jest nam bardzo miło z tego powodu, że ludzie wracają. Jest to dla nas największa nagroda za nasz trud, za naszą pracę i świadczy to o tym, że produkujemy dobry wyrób. – Wiemy, że ostatnio były spore podwyżki cen gazu. Proszę powiedzieć, czy to jest ostatni moment, kiedy możemy zakupić pączki w cenie, jaka jest teraz? – Teraz cena jest troszeczkę wyższa niż w roku ubiegłym. Ze względu na to, że tak, jak pani wspomniała koszty energii, koszty surowców wzrosły – dodaje Krzysztof Krajewski.

Warto cieszyć się pączkami, póki są jeszcze w tej cenie.