Ale nie sami chorzy są tu największym problemem. Wszyscy obawiają się, że może brakować personelu medycznego – lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Bo potrzebny jest tu sztab specjalistów.
— Docelowo będzie tu pracować 50 osób – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, personel pomocniczy. Nie będą tu na razie przywożeni pacjenci w ciężkim stanie, wymagający stosowania na przykład respiratora. Teraz trafią tam pacjenci internistyczni zakażeni koronawirusem. Tutaj jest koordynator i do niego placówki medyczne będą zgłaszać chorych, którzy mogą tu być przewiezieni – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu.
Jedyna szansa w tym, że w najbliższych dniach szpital nie zapełni się zbyt szybko chorymi na covid-19.
— Mam nadzieję, że szpital zapełni się stopniowo, bo jest to nowe środowisko dla chorych i dla samego personelu – mówi Barbara Korzeniowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Na razie – jak wszyscy zapewniają – nie ma problemów z zapewnieniem opieki hospitalizowanym pacjentom. Do pracy przy ul. Rakietowej oddelegowano pracowników z całego oodziału szpitala przy ul. Curie-Skłodowskiej.
— Mamy personel, który wie jak opiekować się takimi chorymi. To personel z USK we Wrocławiu – mówi Barbara Korzeniowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Jeśli będzie brakować personelu, pomoc obiecał wojewoda dolnośląski. Po prostu oddeleguje do pracy w szpitalu tymczasowym lekarzy lub pielęgniarki w zależności od aktualnych potrzeb i rozwoju epidemii. A tę trzeba bardzo dokładnie kontrolować – ostrzegają specjaliści.
— Jeśli przeoczymy ten moment krytycznego wzrostu, to potem tracimy nad tym kontrolę. On potem bardzo przyśpiesza i widzieliśmy to jesienią, kiedy było tysiąc zakażonych, a zaraz potem 15 tysięcy i więcej – wyjaśnia dr Agnieszka Mastalerz – Migas, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Dziś w Polsce Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 18,5 tys. nowych zakażonych koronawirusem, zmarło 351 osób, wykonano 65 tys. testów. Nadal największą nadzieją są szczepienia na covid-19.
— Seniorów pierwszą dawką szczepimy szczepionką Pfizer, drugą dawką seniorów firmy Moderna, a grupę „zero” AstraZeneca – mówi dr Edwin Kuźnik, koordynator programu szczepień w USK we Wrocławiu.
Do tych trzech wkrótce dołączy kolejna, już dopuszczona do obrotu przez Komisję Europejską szczepionka produkowana przez firmę Johnson and Johnson. Zaletą jej jest to, że jest jedno-dawkowa. Kiedy trafi do Polski nie wiadomo, bo koncerny farmaceutyczne nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. A dziś szczepionki są jedyną szansą na zwalczenie pandemii.
— To, co możemy zrobić to profilaktyka i zabezpieczenie się, czyli szczepienie się tych, którzy mogą teraz to zrobić i to co mówimy od dawna – maseczki, dezynfekcja, częste mycie rąk, dystans – wyjaśnia dr Agnieszka Mastalerz – Migas, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Dziś na Dolnym Śląsku jest tylko 28 wolnych respiratorów. To dla tych, którzy najciężej chorują na covid-19.