Kateryna Babkina jest ukraińską pisarką, dziennikarką, scenarzystką i menedżerką kultury. Ma na swoim koncie kilka tomików poezji, powieści, zbiorów opowiadań, książek dla dzieci, a także scenariuszy filmowych i teatralnych. W zeszłym roku Babkina odebrała we Wrocławiu Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus, którą otrzymała za powieść „Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek” oraz zdobyła Nagrodę Publiczności im. Natalii Gorbaniewskiej. W ramach tej nagrody laureatka lub laureat jest zapraszany na trzymiesięczną rezydencję pisarską we Wrocławiu. Tak też miało stać się z panią Kateryną. Do Wrocławia miała przyjechać w sierpniu, jednak wojna spowodowała, że w stolicy Dolnego Śląska pojawiła się wcześniej.
Rezydencje pisarską planowałam rozpocząć tutaj w sierpniu, być zrelaksowana, oddać dziecko do żłobka i rozpocząć pisanie książki. A zamiast tego, kiedy byłam w Kijowie, który był najbardziej zagrożonym miejscem w tamtym czasie, zdałam sobie sprawę, że będę musiała w pewnym momencie dostać się do granicy i ją przekroczyć. Wysłałam wiadomość do Irka Grina z zapytaniem, czy mają coś przeciwko temu, jeśli moja rezydencja we Wrocławiu rozpocznie się jak najszybciej, jak tylko uda mi się dojechać, ponieważ mam ku temu powód. I on odpowiedział: oczywiście, przygotowujemy dla ciebie mieszkanie – mówi Kateryna Babkina, ukraińska pisarka.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że wydostała się z Kijowa, gdy skontaktowała się z nami, natychmiast przygotowaliśmy mieszkanie rezydencyjne, w którym miała mieszkać od sierpnia. I tak naprawdę już od piątku czekaliśmy na nią, wtedy jeszcze nie było wiadomo, jak długo czeka się na granicy. Teraz wiemy, że z każdym dniem ten proces się wydłuża. Dopiero we wtorek wieczorem przyjechała do nas bezpiecznie, z mamą i córeczką, myśmy czekali już na nią – mówi Katarzyna Janusik, Wrocławski Dom Literatury.
Jak podkreśla pisarka, możliwość pobytu w mieszkaniu rezydencyjnym Domu Literatury, w bezpiecznym miejscu to wielki przywilej i luksus, który jest nieosiągalny dla wielu innych obywateli Ukrainy.
Mogę chyba czuć się winna, ponieważ jestem w bezpiecznym miejscu, a wiele osób z małymi dziećmi, ze starszymi osobami nie jest bezpiecznych. Czuję się również zagubiona, ponieważ wszystko, co niedawno znaczyło coś w moim życiu, teraz nie ma już znaczenia – dodaje pisarka.
Mimo tragicznych okoliczności, Babkina nie zamierza się poddawać. Zamierza walczyć o wolność swojej ojczyzny, również poza jej granicami. Bronią, którą umie posługiwać się najlepiej, czyli słowem.
Piszę i mówię o tym, co dzieje się na Ukrainie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Piszę do różnych gazet, do różnych stacji radiowych i telewizyjnych, ponieważ to bardzo ważne, aby teraz o tym mówić. Świat powinien wiedzieć, co się dzieje i to też robię. Opowiadanie historii to coś co robię dobrze, to moja praca jako pisarki. Jestem wręcz zobligowana, żeby to robić, więc robię to i nie przestanę – podsumowuje Kateryna Babkina.