A w zasadzie mamy, niektóre z maleńkimi dziećmi i nie do wszystkich piłkarzy udało im się przyjechać. Część chłopców jest tu nadal sama. Ale dziś wszyscy powtarzali jedno
– Dziękuję państwu polskiemu, inicjatorom, przedsiębiorcom, wolontariuszom, bo to była niesamowita sprawa. To było coś takiego, że nie ma słów, żeby określić to wszystko – mówi Zhanna Vasylenko, dyrektorka Domu Ukraińskiego.
-Ja cieszę się bardzo, że tak nas tutaj dobrze przyjęli i nas polubili – mówi Nazalii, piłkarz z Ukrainy.
–Zrobiliście bardzo dużo dla naszych ludzi, dla naszych dzieci i to jest bardzo poważne. I dziękujemy, za wszystko Ukraina dziękuję – mówi Halyna Vorona, dyrektorka szkoły w Domu Ukraińskim.
Od dnia wybuchu wojny młodymi piłkarzami z Ukrainy zajęli się prywatni przedsiębiorcy. Chłopcy, a potem także ich mamy, zamieszkali w Zamku Topacz i w Matchpoint. Ale szukano dla nich docelowego domu. I znaleźli się kolejni przedsiębiorcy, którzy do końca roku użyczyli uchodźcom ten dom przy ul. Ofiar Oświęcimskich. Dziś – po remoncie, gruntownym sprzątaniu – wprowadzili się pierwsi mieszkańcy.
–My szczęśliwi jesteśmy. Całą rodziną przyjechaliśmy, sześć osób – mówi Maryna, mieszkanka Domu Ukraińskiego.
Przeprowadzka zaczęła się rano. Wszyscy zostali zakwaterowani, dostali klucze do swoich pokoi i informacje, że trzy razy dziennie na dole, w stołówce, będą mogli zjeść posiłki.
–Prawdziwy dom, a nawet coś więcej. Miejsce zamieszkania, miejsce opieki nad dziećmi, szkoła, miejsce aktywizacji kobiet, wsparcia mentalnego i psychologicznego, wszystko w jednym miejscu na rok – mówi Agnieszka Aleksandrowicz-Zdral, Fundacja „Zobacz mnie”.
Wszystko wymagało ogromu pracy i świetnej organizacji. Na miejscu jest przedszkole i szkoła dla dzieci. Już dziś zaczęły się lekcje. Nie było taryfy ulgowej. Zajęcia z informatyki i algorytmy i to na bardzo wysokim poziomie. Nauczycielka była wykładowczynią na ukraińskim uniwersytecie.
–Teraz lekcje już trwają we wszystkich klasach. Lekcje zaczęły się wcześniej, jeszcze w Topaczu i Matchpoint, byli nauczyciele, poznali dzieci i już zaczęli lekcje tam – mówi Halyna Vorona, dyrektorka szkoły w Domu Ukraińskim.
Zatrudniono 10 nauczycielek, a chętnych zgłosiło się 160. Wybór był bardzo trudny. Teraz zaczną się także lekcje polskiego.
–Dla wszystkich dzieci, nauczycieli i rodziców, 3 godziny w tygodniu i wszyscy są zadowoleni, że tak to zorganizowaliśmy – mówi Halyna Vorona, dyrektorka szkoły w Domu Ukraińskim.
Teraz czas na normalne życie, ale nadal niezbędna jest pomoc finansowa.
-Są to wszystkie środki, które zdobywa Fundacja. Mamy nadzieję na dotację i o takie się staramy, ale mając przed sobą wiele miesięcy utrzymania tego domu, w porządku, w czystości i mamy pod opieką wiele osób i dzieci. To będzie wymagało wielu kosztów, więc każda złotówka, która przychodzi do Fundacji jest bardzo ważna i pięć razy oglądana zanim wydana, bo potrzeb jest tu ogrom – mówi Agnieszka Aleksandrowicz-Zdral, Fundacja „Zobacz mnie”.