Unijne pieniądze wstrzymywane?

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Fundusz Odbudowy Unii Europejskiej to projekt, który ma pomóc państwom członkowskim wyjść z kryzysu wywołanego pandemią. Aby pieniądze trafiły do kraju, polski rząd musi najpierw ratyfikować unijne przepisy. I tutaj pojawia się problem. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że nie ma w tej sprawie pośpiechu, a stanowisko Solidarnej Polski się nie zmienia - unijne poczynania zagrażają polskiej suwerenności.

Premier Mateusz Morawiecki szykuje nowy ład dla Polski. Wiemy, że ten projekt jest w obróbce. Rzecznik rządu chwali się, że projekt prawie jest gotowy i jest wielką szansą rozwoju dla Polski. Mam wrażenie, że premier się nie śpieszy z deklaracjami, jak te pieniądze zostaną wydane – mówi Ryszard Kessler, politolog.

Opozycja apeluje do rządu o niezwłoczne działanie, które miałoby doprowadzić do jak najszybszej ratyfikacji. Na drodze może stać Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.

Solidarna Polska nie wycofuje się ze swojego negatywnego patrzenia na ten projekt. Argumentują to ograniczeniem suwerenności. Prawdopodobnie Solidarna Polska tego projektu nie poprze i wtedy premier Morawicki skorzysta ze wsparcia opozycji. Trudno wyobrazić sobie inną możliwość. Myślę, że budżet europejski i Fundusz Odbudowy jest niezagrożony – dodaje Ryszard Kessler, politolog.

Dolny Śląsk dla Unii Europejskiej jest regionem przejściowym, czyli nie biednym, ale jeszcze nie bogatym. Stale się rozwija, o czym nie mogłobyć mowy bez pieniędzy unijnych.

Kwota, która jest nam bardzo potrzebna w Polsce i na Dolnym Śląsku, po to, żeby z kraju średnio rozwiniętego aspirować do kraju, gdzie mamy gospodarkę opartą na wiedzy i nowych technologiach. To powoduje też wzrost poziomu życia całego społeczeństwa – prof. Bogusław Półtorak z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

– Dolny Śląsk na przestrzeni ostatnich lat rozwijał się tak dobrze właśnie ze względu na unijne wsparcie. Poprzedni budżet unijny na lata 2014-2020 to ponad 9 miliardów złotych dla naszego regionu. Według obecnej koncepcji dla Dolnego Śląska ma zostać przekazana kwota 870 milionów euro – zdradza Michał Nowakowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

Ta kwota ma jednak wzrosnąć. Rząd po apelu Sejmiku Wojewódzkiego zapewnił, że do Dolnego Śląska trafią jeszcze 134 miliony euro. Blisko rok temu Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego przeznaczył ponad 40 milionów złotych, a finalnie blisko 100 milionów złotych na walkę z pandemią.

Było to niezbędne wsparcie dla podmiotów medycznych Dolnego Śląska, dla jednostek pogotowia ratunkowego i szpitali wojewódzkich. Były to pieniądze na zakup środków ochrony osobistej: maseczek, przyłbic, kombinezonów ochronnych i środków dezynfekcyjnych – dodaje Michał Nowakowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

Wrocławianie zapytani o to, jak Unia Europejska dziś wspiera Polskę w walce z pandemią zgadzają się, że ta pomoc jest niezbędna.

Chyba bardzo dobrze, dbają o nas!

Oceniam bardzo dobrze, dużo się zmieniło na korzyść.

Wydaję mi się, że ta pomoc była bardzo dobra. Nie wiem jak to wygląda obecnie, ale myślę, że dość dobrze.

Dziś przedsiębiorcy wołają o pomoc, a opóźnianie ratyfikacji Funduszu Odbudowy wydaje się zupełnie niejasne. 

– Pieniądze unijne zgodnie z zapowiedziami w zakresie Funduszu Odbudowy miałby trafić już w drugiej połowie roku. One rzeczywiście bardzo by się nam tutaj przydały zarówno w gospodarce krajowej, jak i regionalnej. Każdy miesiąc zwlekania powoduje, że mniej firm może z tego korzystać – dodaje prof. Bogusław Półtorak z Uniwersytetu ekonomicznego we Wrocławiu.

Wszyscy widzimy, że zarządzenie kryzysem pandemicznym przerasta nasz rząd. Myślę, że przedsiębiorcy nie mają złudzeń. Toczy się w Polsce gorąca bitwa polityczna tu i teraz. Nie znamy losów premiera ani rządu, żyjemy w zupełniej niepewności. Ja się już niczemu nie dziwię – podsumowuje Ryszard Kessler, politolog.

Bruksela na ratyfikację państwom członkowskim dała czas do końca kwietnia.

Zobacz również

Najbliższe dni przyniosą ulewne opady deszczu, zwłaszcza w południowej Polsce. Istnieje realne zagrożenie pojawienia się lokalnych powodzi – poinformowało IMGW. Jak podkreślił instytut, ma to związek z wpływem Niżu Genueńskiego o nazwie Boris.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy