Maciej Korzystka chodzi do liceum w Trzebnicy. Jego zdaniem ustawa Lex Czarnek drastycznie ogranicza wolność uczniów i nauczycieli.
– O ile uczniowie, którzy mieszkają we Wrocławiu lub się tutaj uczą, będą mogli dojechać bezpośrednio do siedziby danej organizacji pozarządowej i wziąć udział tam w takich zajęciach, to dla uczniów znajdujących się w podobnych sytuacjach jak ja, czyli uczących się między innymi w Trzebnicy, Prusicach, Obornikach Śląskich, Żmigrodzie, Zawoni lub Wiśni Małej, taki dojazd będzie generował dodatkowe koszty, a także będzie niemożliwy przez brak połączeń komunikacyjnych. Też chciałbym w tym miejscu zaapelować do polityków Prawa i Sprawiedliwości o opamiętanie i chwilę zastanowienia się, dosłownie przez sekundę, czy chcą Polski zaściankowej czy Polski nowoczesnej, jaką nam obiecali – apeluje Maciej Korzystka, licealista z Trzebnicy.
Uczniowie i nauczyciele są pełni obaw, bo ich zdaniem projekt ustawy wprowadza do szkół politykę.
– Minister Edukacji chce zawładnąć szkołami, decydować za rodziców o tym, czego będą uczyć się ich dzieci, chce decydować za nauczycieli, co będą realizować w szkołach podczas zajęć, chce również decydować za dyrektorów, stawiając zamiast dyrektorów podległych mu kuratorów oświaty – mówi Kinga Grabarczyk, Młodzi Demokraci Dolny Śląsk.
– Jeżeli będziemy chcieli na przykład zaprosić przedstawicieli, wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, aby pokazali jak skutecznie realizować projekt związany z wolontariatem, to kurator może nie wyrazić zgody. Na przykład rodzice, uczniowie i nauczyciele zdecydują się na edukacje seksualną, aby uniknąć wszelkich zagrożeń wynikających na przykład z zagrożeń pedofilii, to jestem przekonany, że nie będzie takiej zgody kuratora – mówi Piotr Borys, Poseł na Sejm RP.
– Minister Czarnek żartuje sobie w Sejmie, że za zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży odpowiedzialna jest podpalająca opozycja. Można by to potraktować jako głupi żart i zupełnie do tego nie odnieść, ale w rzeczywistości ten żart może zakończyć się tragicznie dla wielu polskich uczniów i uczennic – mówi Michał Skorupski, Młodzi Demokraci Wrocław.
– Mam takie wrażenie, że minister Czarnek próbuje za wszelką cenę wszystko kontrolować. Jest niczym „wielki brat”, który będzie zaglądał nam poprzez Pegasusa do tego, co mamy i robimy w polskich szkołach. Widać, że PiS – niczym grupa rekonstrukcyjna PRL – dąży do tego, żeby wróciło to, co było wcześniej, czyli po prostu Polska Ludowa, Polska centralna, w której wszystko trzeba kontrolować, bo państwo wie lepiej, co robi obywatel i co ma robić obywatel – mówi Michał Jaros, poseł na Sejm RP, przewodniczący Dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej.
Zapytaliśmy w studiu kuratora dolnośląskiego o to, co sądzi na temat ustawy, która zwiększa jego uprawnienia.
– Powtórzę jeszcze raz, przeprowadzamy kontrolę i sprawdzamy, bo jesteśmy strażnikami prawa oświatowego, czy nastąpiło jakieś uchybienie lub jakieś złamanie prawa. Musi być na to podstawa prawna. I tylko w takich sytuacjach będziemy interweniować. Tutaj jeszcze mówi się, w tej procedurze ewentualnego odwoływania dyrektora, że kurator może, ale nie musi. Szanujemy dyrektorów, my tworzymy jedno środowisko, a poza tym zaleceń, tych po kontrolnych, to my nie dajemy po uważaniu. Jedynie, w sytuacji kiedy ktoś uchyli przepisom prawnym. Nasza opinia, nasza kontrola nad tym, co się będzie działo, co te organizacje będą wnosić do życia szkolnego i czego uczniowie będą uczeni, myślę, że jest dodatkowym zabezpieczeniem – odpowiada Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty.
Nauczyciele i uczniowie mówią o pogrzebie edukacji. Teraz projekt ustawy trafi do Senatu.