– Na codzień poruszałam się i poruszam komunikacją miejską, ale w sytuacji, kiedy musiałam coś przewieźć albo dostać się na osiedle, które nie jest dobrze skomunikowane, -wybierałam właśnie Vozillę. Teraz będę musiała pożyczyć od kogoś samochód albo korzystać z taksówek – mówi Jolanta Niezgodzka, użytkowniczka aplikacji Vozilla.
W przeciągu dwóch lat miejskie samochody elektryczne wypożyczono blisko 600 tysięcy razy. Mimo tego, że z aplikacji korzysta aż 60 tysięcy osób, operator Vozilli – firma Enigma wycofała się z umowy z miastem.
– Jest to kwestia cen samochodów elektrycznych, które od dwóch lat utrzymują się na wysokim poziomie. Często są dwukrotnie wyższe od cen samochodów spalinowych o podobnej klasie, a dopłaty, które zaczynają się pojawiać niestety nie niwelują tej różnicy – wyjaśnia rzecznik Vozilli, Artur Chojnacki.
Samochody po Vozilli pod koniec kwietnia wrócą do leasingodawcy. Co jednak stanie się z miejscami parkingowymi, które były pod nie specjalnie przeznaczone?
– Miejsca parkingowe, wytyczone specjalnie dla samochodów Vozilla funkcjonują w niezmienionym kształcie do końca kwietnia, a w tym czasie inżynierowie miejscy będą analizowali, które z tych miejsc powrócą do stref płatnego parkowania i będą dostępne dla wszystkich samochodów – tłumaczy Arkadiusz Filipowski z biura prasowego Urzędu Miasta Wrocław.
Mimo tego, że Vozilla wycofała się z Wrocławia, wciąż możemy korzystać z car sharingu od prywatnych przedsiębiorstw.