Mierzą temperaturę wchodzącym do szpitala, kierują do specjalistów, punktu szczepień i do rejestracji.
– U nas są wolontariusze, a także żołnierze z X Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa i Wojsk Obrony Terytorialnej oraz wielu wolontariuszy – mówi dr Edwin Kuźnik, koordynator programu szczepień w USK we Wrocławiu.
Kolejne miejsce, do którego kierowani są pacjenci, to punkt rejestracji. Tu pracuje kilkanaście osób. Ale to nadal mało.
– Ponieważ zwiększamy ilość osób szczepionych dziennie, to tego personelu będziemy potrzebować jeszcze więcej – mówi dr Edwin Kuźnik, koordynator programu szczepień w USK we Wrocławiu.
Już teraz w szpitalu pracuje sztab koordynatorek – bo to głównie kobiety zarządzają w szpitalu programem szczepień. Każda ma co najmniej dwa telefony, a najlepiej więcej. I wszystkie dzwonią bez przerwy.
– Kilkanaście godzin dziennie, już nawet przed godziną siódmą telefon zaczyna dzwonić i dzwoni nawet do godziny 23 – mówi Adriana Krawczyk, koordynuje program szczepień w USK we Wrocławiu.
– Szczepimy drugą dawką, więc koordynujemy, planujemy harmonogram szczepień – dodaje Patrycja Korolewicz, koordynuje program szczepień w USK we Wrocławiu.
Do szpitala przyjeżdżają pacjenci spoza Wrocławia.
– Bardzo sprawnie to wszystko wygląda. Nie ma kolejek, wszyscy ładnie wchodzą, panowie dobrze kierują – mówi Lucyna Wielgosiewicz z Leszna.
Na razie nie ma problemów z dostawą szczepionek – tyle ile szpital zamówi tyle z Agencji Rezerw Materiałowych dostaje, ale terminy są różne.
– Te dostawy przychodzą w nocy. To olbrzymie logistyczne przedsięwzięcie i wiele osób się tym zajmuje – mówi dr Edwin Kuźnik, koordynator programu szczepień w USK we Wrocławiu.
A cel jest jeden: – Jak najwięcej osób zaszczepić. Dziennie jeden zespół szczepi nawet 300 osób – mówi Małgorzata Kaczmarczyk, pielęgniarka z USK we Wrocławiu.
Od 10 maja wszyscy powyżej 18. roku życia będą mogli zapisywać się na szczepienia i już dzień później – teoretycznie – zaszczepić się.