„Wrocław na widelcu” to program o restauracjach działających w mieście, które można wesprzeć w dobie pandemii.
— Program będzie miał 4 odcinki, w których łącznie odwiedzimy 12 restauracji o różnym profilu. Staraliśmy się tak je dobrać, aby pokazać pełne spektrum — opowiada Piotr Kucharski, gospodarz programu „Wrocław na widelcu”
Miasto programem chce wesprzeć gastronomię, która szczególnie została dotknięta przez epidemię koronawirusa.
— Mamy nadzieję, że taki program pozwoli widzom wejść do tej kuchni i poznać restauracje. Może dzięki temu też spojrzą inaczej na gastronomię i pomyślą, że warto zamówić jedzenie z okolicznej restauracji, do której chodziłem, bo „w sumie szkoda, żeby się zamknęła” — dodaje Piotr Kucharski.
Jedną z restauracji, która pojawi się w odcinku programu „Wrocław na widelcu” jest Nafta Neo Bistro. Jak mówi jej współwłaściciel – to już drugi raz w ciągu roku, kiedy – z racji pandemii, odebrana została im możliwość zarabiania, a nawet utrzymania lokalu, pracowników oraz opłacenia dostawców.
— Zamknęli nas z dnia na dzień. Wcześniej nie dostaliśmy żadnego sygnału. W piątek, kiedy zamawia się towar przed weekendem, ma się pełne chłodnie, pełne lodówki, wszystko jest przerobione – i nagle dowiadujemy się po południu, że nie możemy się otworzyć następnego dnia – to generuje dla nas ogromne straty i szerzy dezinformację. To był dla nas duży problem — tłumaczy Aleksander Struś, współwłaściciel restauracji Nafta Neo Bistro i szef kuchni.
Mimo tego, że restauracje zostały zamknięte dla klientów, wciąż można z nich zamawiać na wynos. Dostawy jedzenia do domu to jedyna możliwość dla restauratorów, aby się utrzymać. Miasto Wrocław, tworząc program, apeluje o to, żeby chociaż w taki sposób dołożyć swoją cegiełkę i zamawiając wesprzeć lokale gastronomiczne.