Prace konserwatorskie rozpoczęły się jesienią zeszłego roku i trwały ponad 7 miesięcy. Na zdjęciach można zobaczyć, jak sień wyglądała przed rozpoczęciem prac. Piękne polichromie były ukryte pod warstwą pyłu, brudu i różnych napisów. Renowację wykonała Pracownia Konserwacji Zabytków Piotr Pelc. Jej pracownicy spędzili w sieni na Pomorskiej setki godzin i dołożyli dużych starań, żeby krok po kroku przywrócić jej dawny blask.
–Pierwszy etap prac, to było takie bardzo delikatne, powolne oczyszczenie, tak, żeby zachować najmniejszy fragment oryginalnej polichromii. W kolejnym etapie to było podklejenie, konsolidacja, wzmocnienie tej polichromii, która się zachowała. Również bardzo problematyczne i w trudnym stanie były tynki, dlatego wiele zastrzyków i iniekcji zostało tutaj zaaplikowanych, żeby uzupełnić go w spoiwo, żeby mógł dalej przetrwać – mówi Piotr Pelc, Pracownia Konserwacji Zabytków – Piotr Pelc.
Bardzo czasochłonne było również uzupełnianie ubytków, czyli tak zwana rekonstrukcja brakujących elementów.
–Taką najprzyjemniejszą częścią było uzupełnianie retuszy, punktowanie, scalenia, rekonstrukcja brązów. Tutaj są elementy, które są złocone, a tak naprawdę to były brązy, czyli zgodnie z techniką, w której to powstało. Całość została scalona w technice olejnej, czyli zgodnie z pierwotną techniką wykonania i tak jak zawsze w przypadku malarstwa sztalugowego po zakończeniu konserwacji trzeba dać werniks końcowy, który robi taką warstwę zabezpieczającą – mówi Piotr Pelc.
Efekt końcowy robi wrażenie. Jak zaznacza Piotr Pelc, przeprowadzenie tej konserwacji stało się też możliwe, głównie dzięki zaangażowaniu mieszkańców wspólnoty. Po tym jak renowacja sieni nabrała rozgłosu, niektórzy mieszkańcy Wrocławia zaczęli tu przyjeżdżać, żeby na własne oczy zobaczyć, jak prezentuje się ona po renowacji.
– Kiedyś jak przechodziłem ul. Pomorską, to zauważyłem, że panowie pracują. A dziś znalazłem w internecie zdjęcia, że brama jest już oddana. Więc musiałem zaliczyć, bo by był dzień stracony. – Czyli przyszedł tu pan specjalnie, żeby zobaczyć na własne oczy jak to wygląda? – Tak, bo widziałem, jak pan konserwator tu skrobał, na tych pomostach drewnianych – mówi mieszkaniec Wrocławia.
–Jeśli chodzi o takie podejście konserwatorskie, to zależało mi na tym, żeby było jak najmniej rekonstrukcji, czyli, żeby zachować oryginał i żeby rekonstrukcje nie dominowały z tym oryginałem. Na przykład na mazerunkach, które możemy tu zobaczyć, są fragmenty, gdzie jest jasno odcięty oryginał i uzupełnienia, czyli jest to tak wkomponowane, żeby to było czytelne, a jednocześnie estetyczne – mówi Piotr Pelc, Pracownia Konserwacji Zabytków – Piotr Pelc.
-I z tego trzeba się cieszyć, że te stare kamienice zostają odrestaurowywane, a nie niszczone, burzone itd. – zaznacza mieszkaniec Wrocławia.