To były szeroko zakrojone prace konserwatorskie. Pracom remontowym była poddana część basenowa, która jest wykonana z różowego austriackiego marmuru. Jest to materiał bardzo trudny do zdobycia, więc wykonanie tej renowacji nie należało do najłatwiejszych zadań.
–Nawiązaliśmy kontakt z kamieniołomem w Salzburgu, żeby ustalić, czy ten kamień jest dostępny, czy będzie można go pozyskać i wykorzystać do prac remontowych. Okazało się to być możliwe. Przygotowaliśmy projekt, wybraliśmy firmę wykonawczą. Firma wykonawcza spisała się na medal i możemy podziwiać już od ponad miesiąca fontannę w nowej odsłonie – mówi Ewa Mazur, Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
Remont kosztował ponad 420 tys. zł i został zrealizowany w nieco ponad 2 miesiące. Wykorzystano do tego prawie 700 kg różowego marmuru. Fontanna Szermierza jest prawdziwą perełką Wrocławia. Pojawiła się na Placu Uniwersyteckim 26 listopada 1904 roku, jako prezent władz miejskich dla Uniwersytetu Wrocławskiego.
–Za kadencji nadburmistrza Georga Bendera zwracano szczególną uwagę na upiększenie publicznych placów i skwerów we Wrocławiu. To jest właśnie taki element z tej epoki, czyli postawienie fontanny która miała ten plac upiększyć. Jej twórcą był Hugo Lederer, artysta, który za czasów studenckich, ponoć miał stracić swoje pieniądze, a także ubranie przy labecie, pijąc piwo i grając w karty. Jako przestrogę dla studentów, właśnie wyobraził on w tej figurze nagiego Szermierza – mówi dr Tomasz Sielicki, historyk.
Od momentu zamontowania Szermierza na Placu Uniwersyteckim minęło już 120 lat, a jego postać do dziś jest symbolem wrocławskich studentów.
–Oczywiście przed wojną najsłynniejszą fontanną była fontanna z Neptunem na placu Nowy Targ. Ona była zwana „Jurek z widłami”, ale kiedy wybudowano Szermierza był on właśnie zestawiany z Neptunem i zyskał przydomek „Jurek ze szpadą”. Więc widzimy, że te dwie postacie od początku XX wieku ze sobą konkurowały – mówi dr Tomasz Sielicki.
Te dwie postacie konkurowały również w kradzieżach swoich atrybutów.
–Bo tak, jak Neptunowi ginął trójząb, tak od niepamiętnych już czasów Szermierzowi ginie szpada. Byliśmy świadkami takiego incydentu już w pierwszych dniach po odsłonięciu Szermierza po renowacji – mówi dr Tomasz Sielicki, historyk.
–Koszt uzupełnienia repliki szpady to jest 600 zł, ale do tego trzeba sobie doliczyć jeszcze karę porządkową, którą nakłada straż miejska. Tak że to się absolutnie nie opłaca, jeśli chodzi o samą figurę Szermierza. Fontanna i Plac Uniwersytecki jest obserwowany przez dwie kamery. Więc na pewno żadne takie wydarzenie nie przejdzie bez echa – mówi Ewa Mazur.