– To jest ogromna radość, ogromna duma, bo Natalka jest z nami od początku studiów. Teraz jest na kierunku sport, drugi stopień, kończy tak naprawdę nasze studia. To jest bardzo otwarta, rozsądna dziewczyna, ona wie, co robi i ta współpraca z Markiem Rożejem, trenerem klubu sportowego AZS AWF Wrocław jest znakomita. Zresztą, nie słyszałem żadnego złego słowa, ani z ust Marka, ani z ust Natalii. I o taką współpracę chodzi. To są partnerzy – mówi rektor wrocławskiego AWF prof. Andrzej Rokita.
Obecność Wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego imienia Polskich Olimpijczyków na Igrzyskach w Paryżu to oczywiście nie tylko Natalia Kaczmarek.
– Tak, nie tylko Natalia, z naszej akademii pojechała też Julia w strzelectwie, pojechała też Dominika Sztandera, no i dwóch naszych absolwentów, jeszcze jeden strzelec i Robert Sobera. Także byliśmy dość licznie reprezentowani, a przed nami jeszcze, pamiętajmy, są igrzyska paraolimpijskie, gdzie też będziemy reprezentowani, też liczymy na medale – dodaje prof. Andrzej Rokita.
Z zapartym tchem poczynania polskich sportowców oglądali również olimpijczycy sprzed lat.
– Pewnie. Jak każdy chyba jeden Polak trzymałem kciuki. Powiem w ten sposób, wierzyłem w jej medal. Osobiście znamy się z Markiem Rożejem, czyli jej trenerem. Oni od dłuższego czasu mieli wszystko w pewien sposób zaplanowane, no i spełniły się ich marzenia i dążenia. Dobili po prostu do celu. To był fantastyczny bieg, brązowy medal w konkurencji, w której od dawna nie mieliśmy medali – opowiada były olimpijczyk z Barcelony, a obecnie starosta powiatu wrocławskiego Włodzimierz Chlebosz.
Jak podkreślają sportowcy, którzy mieli możliwość wzięcia udziału w igrzyskach, to zdecydowanie największa i najważniejsza impreza w całej ich karierze.
– Moje przygotowania do igrzysk olimpijskich w Pekinie trwały 14 lat. Igrzyska olimpijskie dla każdego z prawdziwej krwi i kości sportowca to jest najważniejsza impreza. Wioska to jest życie sportowe i tak naprawdę napędzanie się sukcesem innych. Dlatego, że ci, którzy przyjeżdżają z medalem, dopingują tych, co jeszcze o ten medal walczą, do jak najmocniejszej walki i najbardziej wytężonej. Teraz, jak przyjeżdża medalista do wioski i ci inni, którzy dopiero będą walczyć o medale, widzą to, to tam się naprawdę kotłuje dużo emocji – mówi srebrny medalista igrzysk w Pekinie Paweł Rańda.
Na paryskich igrzyskach Polska wywalczyła 10 medali. Należy mieć nadzieję, że za 4 lata uda się poprawić ten wynik.