Wsparcie dla hejtowanych lekarzy

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Najpierw nazywano ich bohaterami, teraz są atakowani. Biały personel walczy nie tylko z koronawirusem, ale także z hejtem. Wspierają ich jednak inne grupy zawodowe.

Sąsiedzi z bloku nie pozwalają im wejść do windy, a inni przelewają na nich swoją złość, bo nie mogą spotkać się z najbliższymi. Tymczasem pracownicy medyczni walczą o życie każdego pacjenta, a sami są piętnowani.

– Przeszedł do mnie znajomy, który jest ratownikiem. Na początku zapytałem go, czy robi to dla misji czy dla pieniędzy. Powiedział mi, że nie dla pieniędzy by się w to nie pchał. Mówię mu, że może czuć się bohaterem, a on, że niekoniecznie tak jest. Dochodzą go słuchy coraz częściej, że to bohaterstwo już się skończyło. Rodzi się właśnie ta agresja psychiczna, a nawet są akty fizyczne, na przykład niszczenie samochodów czy rzucanie butelek – mówi Cezary Radzimiński, inicjator akcji #PierwszaLinia.

Nie boję się medyka #Pierwsza Linia to inicjatywa branży kreatywnej, która solidaryzuje się z białym personelem. Graficy swoją pracą chcą okazać wsparcie służbie zdrowia i zwrócić uwagę na problem hejtu.

– Można powiedzieć, że jesteśmy owocem frustracji. Udało się do tej pory dotrzeć do wielu osób. Z tego co wiem to na tę chwilę jest to około 200 tysięcy – dodaje Cezary Radzimiński, inicjator akcji #PierwszaLinia.

Wsparcie dla białego personelu okazało też środowisko techniki estradowej. W ponad 70 miastach na terenie całego kraju przygotowane zostały specjalnej pokazy.

– Akcja #LightTheSky miała na celu przede wszystkim zsolidaryzowanie się z ludźmi, którzy są na pierwszej lini frontu, bo oni są walczą o życie – wyjaśnia Jacek Łyskwa, przedstawiciel branży eventowej.

Pokazy miały zachęcić także do zostania w domu oraz wsparcia szpitali.

– Wszystko zaczęło się od tematu na Facebooku. Jeden z organizatorów powiedział, że były takie akcje w Belgii i Holandii, więc zróbmy to w Polsce. No i to światełko do nieba, podobne do tego, które puszcza orkiestra świątecznej pomocy, w jednym czasie w całej Polsce w kilku miejscach zaistniało – dodaje Jacek Łyskwa, przedstawiciel branży eventowej.