Interaktywna wystawa składa się z trzech części.
– W pierwszej części omawiane są zagadnienia dotyczące wielkiego wybuchu i naszego Wszechświata, jak się narodził, jak ewoluował. W drugiej części przewodnicy opowiadają o materii, o jej budowie. No i trzecia część, w której tutaj jesteśmy, ona poświęcona jest technologii, czyli jaka technologia musiała być zastosowana, żebyśmy mogli przeprowadzać badania w tak złożonej maszynie, jaką jest akcelerator LHC – mówi dr inż. Agnieszka Piotrowska z Wydziału Mechaniczno-Energetycznego Politechniki Wrocławskiej.
Zwiedzający mają możliwość przystępnego zapoznania się z często skomplikowanymi dziedzinami fizyki, jak badanie najmniejszych cząstek materii – kwarków.
– W tym miejscu wystawy możemy się pobawić naukowców, którzy odkrywają cząsteczki elementarne i możemy spróbować je odnaleźć. Mi udało się znaleźć bozon Higgsa, czyli ten bozon który został odkryty w 2012 roku właśnie przez LHC – pokazuje dr inż. Agnieszka Piotrowska.
Zobaczymy też modele ogromnych akceleratorów znajdujących się w laboratoriach w Genewie.
– To urządzenie pozwala nam się cofnąć w czasie do bardzo odległej przeszłości, 10−12 sekundy po Wielkim Wybuchu – objaśnia dr inż. Agnieszka Piotrowska.
Profesor Maciej Horowski i Politechnika Wrocławska z Europejską Organizacją CERN współpracują już od wielu lat.
– Moja przygoda z CERNem zaczęła się w roku 1991, kiedy podjąłem się organizacji polskich firm, które mogłyby zacząć do CERN-u dostarczać elementy służące budowie akceleratorów. Natomiast w roku 1996 zostałem poproszony o dołączenie do grupy, która w tamtym momencie projektowała, a następnie nadzorowała budowę systemu kriogenicznego akceleratora i w ten sposób rozpoczęła się przygoda Politechniki z CERN-em. A więc nie od strony fizyki wysokich energii i teorii, a bardziej od strony technologii i badań stosowanych – wspomina prof. Maciej Chorowski.
Zagadnienia, którymi zajmują się naukowcy CERN-u brzmią dość egzotycznie, jednak wpływają bezpośrednio na nasze życie.
– Bardzo wiele efektów pracy fizyków zostaje później wykorzystanych przez medycynę. My nie mielibyśmy w diagnostyki chociażby PT, my nie mielibyśmy terapii protonowej, my nie mielibyśmy bardzo wielu narzędzi zarówno diagnostycznych, jak i terapeutycznych w medycynie, gdyby nie takie badania, jak te, które są prowadzone w CERN-ie, oraz różnych innych laboratoriach w Europie, czy nie tylko w Europie, posługujących się podobnymi technologiami, a więc akceleratorami i umiejącymi wyciągać wnioski co do zachowania się materii pod wpływem oddziaływania z tymi najmniejszymi składnikami, które materię tworzą – wyjaśnia prof. Maciej Chorowski.
CERN jest także odpowiedzialny za to, jak obecnie wygląda Internet. To właśnie na potrzeby zarządzania ogromnymi bazami danych i łatwej komunikacji powstał popularny dzisiaj system www.
– Do dzisiaj CERN żałuje, że zamiast nazwać to World Wide Web, czyli sieć oplatająca świat, nie nazwał tego po prostu CERN. Wtedy wszyscy, którzy by wpisywali w adresie internetowym CERN, mieliby gdzieś z tyłu głowy, że ta technologia i te możliwości zostały właśnie wypracowane w Genewie na potrzeby przetwarzania, zapamiętywania i posługiwania się ogromnymi ilościami danych, które pochodzą z akceleratora – mówi prof. Maciej Chorowski.
Wystawę oglądać można do 11 listopada. Wstęp jest bezpłatny.