— Nie mogliśmy tego zrobić. Od początku pandemii PZLA w Strzelinie działała cały czas. Wprowadziliśmy reżim sanitarny, pacjenci wiedzą, na co muszą zwracać uwagę. Mamy wielu specjalistów i jesteśmy swoim pacjentom potrzebni – mówi Norbert Raba, dyrektor PZLA w Strzelinie.
— Od marca jesteśmy jedynym w rejonie miejscem, gdzie wszystko działa. Przyjmujemy pacjentów, mamy wielu specjalistów – mówi Renata Radziszewska, rejestratorka medyczna.
— Jedna z niewielu poradni, gdzie można się dostać, zrobić prześwietlenie. Zazwyczaj są to porady lub odsyłają nas od lekarza do lekarza – mówi Dominika Bartłomiejczyk, mieszkanka okolic Strzelina.
— Jako NFZ, jako płatnik, zastosowaliśmy takie rozwiązanie, które pozwala na lepsze finansowanie tych przychodni, które zamknięte nie są. Dodajemy 3 proc. do rachunku za okres sprawozdawczy. To zachęca do tego, by normalnie przyjmować pacjentów, można te pieniądze przeznaczyć na przykład na środki odkażające – mówi Łukasz Sendecki, dyrektor dolnośląskiego oddziału NFZ.
Tylko do tej poradni w czasie pandemii zapisało się 1200 nowych pacjentów.