– Dramatyczne jest to, że tutaj, , półtora tysiące kilometrów od nas giną ludzie. Natomiast tutaj mamy dowody rzeczowe. To są elementy, które przyjechały bezpośrednio z pól bitewnych – mówi Juliusz Woźny, Centrum Historii Zajezdnia.
– Tragiczne. Poginęli nawet w tych pojazdach ludzie. – Pana zdaniem warto pokazywać ludziom taką wystawę, żeby podnieść świadomość? – Chyba warto, bo ludzie nie wiedzą o wszystkim. Ludzie to sobie trochę uzmysłowią.
– Wiele osób nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Bo czym innym jest słyszeć codziennie wiadomości, które się powtarzają, trochę się to już zlewa w jeden przekaz i też ludzie czasem przestają przekładać do tego większą uwagę, przyzwyczają się do tego. A jednak widzieć coś, tak duży sprzęt to już jest co innego.
– Jakieś wyobrażenie, że tak powiem tej maszynerii wojskowej robi. Myślę, że u wielu ludzi na pewno bardzo podnosi świadomość. Nawet do zobaczenia tych parametrów, jakie to jest duże, jakie to jest zniszczone i spalone. Na pewno to coś pokazuje – mówią zwiedzający wystawę.
– Wystawa ma bardzo krótki czas ekspozycji, ponieważ przed nią dalsza podróż. Będzie prezentowana w kolejnych miastach Polski i jest też plan, żeby wyjechała za granicę. Myślę, że słusznie, bo polskie społeczeństwo jest z tym tematem doskonale obeznane i sądzę, że reakcja strony polskiej na te wszystkie wydarzenia jest wzorowa. Natomiast wydaję mi się, że ludzie na zachodzie wciąż mają złudzenie, że to jest daleko – mówi Juliusz Woźny.
Wystawa ta powstała przy współpracy Ministerstwa Obrony Ukrainy i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.