Zanim zaczęto informować o tym, co dzieje się w Polsce i na świecie, pojawiła się definicja programu informacyjnego, która miała wytłumaczyć kierunek zmian. Prowadzący kontynuował środową zapowiedź tego, jak zmienią się media publiczne i prezentowane w nich treści.
– Dawno nie czekałem tak na godzinę 19:30, żeby zobaczyć, co wydarzy się na antenie Telewizji Polskiej kanału pierwszego. Na pewno zaskakujące jest wyłączenie kanału informacyjnego całodobowego TVP Info – mówi prof. Michał Jacuński, Instytut Politologii UWr.
– Oglądałem wczoraj program informacyjny o 19:30 w Telewizji Polskiej. Można pokazywać inaczej, można pokazywać i omawiać Polskę w inny sposób niż to, co było przez ostatnie lata robione – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku
Jako pierwszy pojawił się materiał wyjaśniający, jak Telewizja Polska działała przez ostatnie lata. Później mówiono o budżecie państwa, środkach z Krajowego Plany Odbudowy i wygaszeniu mandatu posłów Kamińskiego i Wąsika. Nie zabrakło informacji ze Stanów Zjednoczonych, Czech, Białorusi i Izraela. Zdaniem polityków i ekspertów, zmiany są konieczne.
– Polska się zmienia i musi się zmienić też telewizja publiczna, która w ostatnich latach publiczną nie była. Była telewizją, która była telewizją rządową, a nawet bym powiedział, mocnych słów bym użył, bardziej telewizją PiS-u. Proszę zwrócić uwagę na każdy program, który był prowadzony zawsze z tezą. I właściwie od godziny 17 do 22, zawsze była powtarzana ta sama teza jak to rząd jest wspaniały, jak Polska się świetnie rozwija, żadnych problemów nie ma, a przeszkadza tylko opozycja. I taka była mniej więcej ramówka – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku
– Chciałbym, żeby nie było to udawane przywrócenie obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej. Te media mogą mieć cały czas jakiś, powiedziałbym jakieś odchylenie. To jest rzecz normalna w różnych mediach. Natomiast tak, żeby widz nie miał poczucia, że ma do czynienia z propagandą rządową tej czy innej partii, czy takiej czy innej koalicji – mówi prof. Michał Jacuński, Instytut Politologii UWr.
– To nie było przejęcie telewizji publicznej, to było tak naprawdę oddanie tej telewizji obywatelkom i obywatelom, sprawienie, żeby media publiczne były prawdziwie publiczne, bo PiS je po prostu zawłaszczył i zamienił w taką propagandę gierkowską, propagandę sukcesu, propagandę szczucia na opozycję, propagandę szczucia na innych ludzi. I uważam, że to było naszym obowiązkiem jako nowej koalicji rządzącej, by media publiczne oglądane przez miliony osób w Polsce w końcu mówiły prawdę – mówi Małgorzata Tracz, posłanek na Sejm RP, Koalicja Obywatelska.
Wśród polityków PiS-u sprawa Telewizji Polskiej budzi wiele emocji, choć to także ma swoje uzasadnienie.
– Z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości, ta sytuacja, w której oni nie mają decydującego wpływu na to, co i jak pokazują media publiczne, to jest to dla nich tak naprawdę być albo nie być. Więc właściwie tak naprawdę każdy dzień, kiedy TVP Info, Wiadomości działały, to były oczywiście dodatkowe punkty dla tej nowej opozycji, jaką dzisiaj jest PiS i widać wyraźnie, że tutaj chodzi o to, żeby te zmiany w telewizji spowolnić – mówi prof. Robert Alberski, dziekan Wydziału Nauk Społecznych UWr.
– Widzę wielką panikę, tak samo jechanie na Woronicza, urządzanie protestów w obronie TVP. Oni się po prostu boją. TVP, media publiczne podporządkowali sobie do celów politycznych w ostatnich latach i wiedzą, że bez tej takiej propagandy, bez zawłaszczenia tych mediów nie będą mieli dobrych wyników wyborczych. A zbliża się kampania samorządowa, zbliża się kampania do Parlamentu Europejskiego – mówi Małgorzata Tracz, posłanek na Sejm RP, Koalicja Obywatelska.
– Ja wiem, że niektórzy oczekiwali, być może w innym stylu, natomiast ja powiem efekty są ważne, to znaczy, żeby telewizja wreszcie była telewizją publiczną – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
Politycy, zapytani o zmiany także w ośrodkach regionalnych, na razie za wiele nie zdradzają.
– Mam nadzieję, że powrócą do mediów publicznych czy tych lokalnych czy ogólnopolskich dziennikarzy, którzy byli w nich przez lata i którzy zostali przez rządy Zjednoczonej Prawicy usunięci, po prostu zniszczeni – mówi Małgorzata Tracz, posłanek na Sejm RP, Koalicja Obywatelska.
– A tego nie wiem, Pani redaktor, ja telewizją się nie zajmuję, ja pracuję w Komisji Finansów Publicznych i Gospodarki. To są dla mnie obszary ważne. Proszę rozmawiać z ministrem kultury na ten temat – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.