– Przyjechałem z minimalizmem, który tworzę z darów natury. Układam je w kompozycje. To są prace moje i żony, ona wymyśliła stylistykę i narrację. Początkowo byłem trochę przeciwny, wydawało mi się, że zajmuję się poważniejszymi sprawami, czyli kolorem, ale z czasem się przekonałem. Uważam, że dobrze pasuje do dzisiejszych minimalistycznych wnętrz, trendów i gustów – mówi Bernard z Trzebini.
– Wstydzę się powiedzieć, ale chyba jestem po raz 12. Bardzo mi się podoba. Sprzedaję wysokiej jakości porcelanę, która sprawia wiele radości nie tylko mnie, ale także tym którzy kupują. Ludzi chodzą, pytają przed jarmarkiem czy będę. Jest to bardzo miłe. Robię to, co kocham. To jest zbieranie, kupowanie wszędzie, wymieniania się – prawdziwy konik, konik porcelanowy – dodaje Joanna z Pasłęka.
– Jeśli znajdziemy coś, co kochamy to nigdy nie będziemy czuć, że pracujemy. Dodając do tego pasję, to już w ogóle jest cudownie. Jeśli mamy dobre rzeczy, dobry towar, obojętnie co by to nie było, to dzielimy się tym z ludźmi. Przy okazji ich poznajemy. W Jeleniej Górze jestem drugi raz i bardzo mi się podoba. Do zbierania namówił mnie brat, ja zajmowałem się tym przy okazji. Kiedyś pomyślałem „A co by było gdyby…” i tak się zaczęło. To jest miłe i przyjemne. A dlaczego antyki? Kocham takie rzeczy, czuję się przy nich jak ryba w wodzie – dodaje Tomasz z Poznania.
– Przyjeżdżam od 2017 roku, ale sprzedaję od 2 lat. Ile można tylko kupować? Sprzedaję kryształy i porcelanę. Wszystko co wpadnie w ręce, a jak się znudzi, to sprzedajemy – dodaje Arkadiusz z Częstochowy.
-To już mój 10 albo 12 raz na jarmarku. Ja odsprzedaję albo się wymieniam, to bardzo ważne. Jestem kolekcjonerem biżuterii, dewocjonaliów i porcelany. To są lata kolekcjonowania i jeżdżenia po całej Europie – dodaje mieszkaniec Kołobrzegu.
– Jestem 12/13 raz. Lubię Jelenią Górę i często jeżdżę po rynkach staroci. Sprzedaję porcelanę XIX i XX wiek, mebelki i różne gadżety – dodaje Piotr spod Warszawy.
– Na pewno zaskoczyła nas pogoda. Jest pięknie, a ostatnie dni były bardzo brzydkie. Bardzo fajnie, ludzie też dopisali – dodaje Arkadiusz z Częstochowy.
– To jest jedna z większych giełd, na których tu byłam. Takiej liczby wystawców nie było jeszcze. Już rano to robiło ogromne wrażenie, wszystkie uliczki wypchane wystawcami. Ja się cieszę – podsumowuje Joanna z Pasłęka.