Czym jest tytułowy lot przez tęczę?
Marzeniem, pragnieniem, które jest niewyobrażalne i niemożliwe do zrealizowania. Dzięki naszym przyjaciołom i bliskim dowiadujemy się, że możemy zrobić coś, co jest nierealne – mówi Radosław Kasiukiewicz, reżyser spektaklu „Lot przez tęczę”.
Tradycją Teatru Lalek jest to, że spektakle, które pojawiają się tu na scenie, kierowane są zarówno do dzieci, jak i dorosłych. Co oni będą mogli znaleźć w tym spektaklu?
Tam jest dużo różnych płaszczyzn. Jest o pragnieniu wolności, o chęci swobody. Ale tutaj skoncentrowaliśmy się na tym, jak bardzo są nam potrzebni przyjaciele – mówi Radosław Kasiukiewicz, reżyser spektaklu „Lot przez tęczę”.
Jaką historię opowiada spektakl „Lot przez tęczę”?
Jest to historia o przyjaźni dwóch myszek, ale również o poszukiwaniu swoich marzeń, o tym, jak i gdzie znaleźć sens swojego życia, czy istnieje koniec świata, o tym, co jest w życiu ważne, a co nie – mówi Sławomir Przepiórka, aktor.
W spektaklu „Lot przez tęczę” gram postać Piki – mówi Patrycja Łacina-Miarka, aktorka.
Jest to główna postać. Jaka jest jej historia?
Piki jest małą myszą, która ma wielkie marzenie, żeby przeskoczyć przez tęczę. Coś, co dla nas wydaje się niewyobrażalne, dla niej jest wielkim marzeniem, które chce zrealizować – mówi Patrycja Łacina-Miarka, aktorka.
Podczas próby prasowej usłyszeliśmy fragment utworu, który będzie zaprezentowany również na premierze. Nie był to utwór łatwy.
Pracowaliśmy z kompozytorem, Tomkiem, Kasiukiewiczem, mieliśmy ćwiczenia najpierw przy pianinie, później na scenie, na stojąco, później biegając, aż się w końcu nauczyliśmy i tańczyć, i biegać, i śpiewać, i mówić w międzyczasie – mówi Sławomir Przepiórka, aktor.
W moim odczuciu jest to spektakl o przyjaźni. O tym, że bycie w relacji, bycie z drugim człowiekiem może być naprawdę piękne i wtedy możemy się czuć wolni – mówi Patrycja Łacina-Miarka, aktorka.
Jakie to uczucie być wreszcie w relacji z publicznością, która wreszcie pojawi się na widowni?
Wspaniałe, wspaniałe wrażenie. Ten rok zamknięcia spowodował taką naszą lekką obawę, jak to będzie, natomiast dzieciaki świetnie reagowały i w tych miejscach, gdzie wydawało nam się, że będą się śmiały, rzeczywiście tak było, więc nasze założenia się zrealizowały. Bardzo, bardzo było to przyjemne – mówi Patrycja Łacina-Miarka, aktorka.