– Katastrofa na Odrze się nie skończyła, tzn. to co mamy do czynienia, to nie widzimy takiej ilości zabitych ryb dlatego, że ryby zostały zabite. Naukowcy nasi szacują, że połowa ryb zginęła, ale co więcej zginęły również filtratory, małże, które one nie wypłynęły. Nie mamy w tej chwili takiej kumulacji, dlatego, że jeszcze nie ma takiej suszy. Złote algi miejscowo się pojawiają, ale wiadomo one są w Odrze- mówi Krzysztof Smolnicki, Koalicji Czas na Odrę
– W całej Odrze są algi, oczywiście o różnym natężeniu i różnym stężeniu, ale zarówno te dwa zbiorniki, które wymieniłem, czyli Czernicę, ale też Kanał Gliwicki. Były dowody na to, że tam też zginęły ryby na skutek alg- mówi Radosław Gawlik, Koalicji Czas na Odrę.
Zdaniem aktywistów problem polega na tym, że spuszczanie solanek do rzeki przez przedsiębiorstwa jest zbyt tanie. Dlatego symbolicznie rozsypali sól pod siedzibą Wód Polskich we Wrocławiu.
– Najważniejsze jest to, że ten kluczowy problem jest zależny od nas, bo wiadomo pogoda, klimat, mamy na to nikły bieżący wpływ, ale na zasolenie możemy mieć wpływ. Proszę Państwa, w tej chwili płaci się za zrzut ścieków zasądzonych 5 groszy za kilogram. I ta cena od wielu lat nie była podnoszona. W tej chwili w ustawie się mówi, że w 2030 roku będzie się płaciło 10 groszy – mówi Krzysztof Smolnicki, Koalicji Czas na Odrę.
Są też pozytywne przykład, jak można rozwiązać ten problem.
– Jastrzębska Spółka Węglowa odsala, a w dodatku ta sól jest sprzedawana jako sól kuchenna z certyfikatami. Można to zrobić. Potrzebne są instrumenty finansowe, które wspomogą z jednej strony upadający przemysł węglowy, żeby to zostało zrobione, ale z drugiej strony obciążą, że zanieczyszczający płaci kosztami. To nie może być 5 groszy za kilogram za zrzucane soli w ściekach kopalnianych – mówi Krzysztof Smolnicki, Koalicji Czas na Odrę.
W niedzielę 9 lipca obchodzimy BIG JUMP, w całej Europie w tym samym dniu i o tej samej porze można wskoczyć do rzek, jezior i mórz, aby pokazać solidarność i chęć ochrony naturalnych akwenów.
– Wskakujemy do rzeki, wchodzimy do rzeki, cieszymy się rzekami. Oczywiście nie wejdziemy pewnie tutaj do Odry, bo boimy się katastrofy. Namawiamy, żeby pójść nad jakąkolwiek rzękę, nad strumień, nad małą rzeczkę, poczuć tą wodę, poczuć tą bliskość z wodą. Ta woda jest nam niezbędna do życia. Jesteśmy w stanie przeżyć bez wody maksymalnie 2 dni. Jak są takie upały to chyba jeszcze krócej – mówi Krzysztof Smolnicki, Koalicji Czas na Odrę.