– Nie wiem, czy możemy to nazwać elektrociepłownią. Mówimy raczej o termicznej utylizacji odpadów, albo krócej ujmując, spalarni odpadów komunalnych – mówi Radosław Gawlik, stowarzyszenie Eko-Unia, ekolog.
Instalacja Fortum miałaby powstać pod Wrocławiem, na terenie gminy Wisznia Mała u zbiegu dróg S8 i DK98 i spalać nawet 200 tysięcy ton odpadów rocznie.
– Obecnie jesteśmy na etapie ogłoszenia rozważanej lokalizacji. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji inwestycyjnej. Do tego musimy przejść całą ścieżkę prawną – potrzebujemy zezwoleń, pozwoleń. Musimy również odbyć dialog społeczny – podkreśla Jacek Ławrecki, rzecznik prasowy Fortum.
– Złożyliśmy raport oddziaływania na środowisko. Dokonaliśmy już pewnych działań. Przed raportem przeprowadziliśmy ocenę wielowariantową różnych lokalizacji i wybraliśmy najlepszą – zaznacza Piotr Górnik, dyrektor ds. Energetyki Cieplnej Fortum.
Dla mieszkańców Pawłowic, podwrocławskiego Ramiszowa, a także gmin Wisznia Mała i Długołęka informacja o budowie spalarni była gromem z jasnego nieba, o wszystkim dowiedzieli się z mediów.
– Po co najmniej półtorej roku inwestor po cichu, nie informując nikogo, rzeczywiście prowadzi tę inwestycję. Zostało to zwieńczone złożeniem w gminie Wisznia Mała wniosku o wydanie decyzji środowiskowej. Inwestor teraz próbuje udawać, że prowadzi konsultacje – mówi mec. Marcin Gruszko, radca prawny, stowarzyszenie Nasze Pawłowice i Ramiszów.
– Zdziwiliśmy się, że w jakiś dziwny sposób, nie informując ludzi, wójt doprowadził do zmiany miejscowego planu zagospodarowania – dodaje Jerzy Drozd, stowarzyszenie Mieszkańców Gminy Wisznia Mała – Integracja.
Lokalizacja inwestycji, którą firma Fortum uważa za wymarzoną znajduje się w bliskiej odległości od domów mieszkalnych.
– Ta lokalizacja jest z dala od siedzib ludzkich. Jesteśmy w rozwidleniu dwóch dróg, oddziela nas też linia kolejowa – mówi Jacek Ławrecki, rzecznik prasowy Fortum.
– Posesja od strony Ramiszowa – to jest około 500 metrów. Natomiast od Ramiszowa przy lesie (wieś jest podzielona na dwie części) jest 100 metrów od działek budowlanych, które prawdopodobnie w najbliższym czasie znajdą, bądź już znalazły nabywców – zaznacza Monika Szczepaniak, sołtyska Ramiszowa.
Działki w podwrocławskim Ramiszowie cały czas są sukcesywnie sprzedawane. Co ważne w raporcie oddziaływania na środowisko inwestycji znajduje się informacja, iż inne typy odpadów (oprócz RDF) mogą stanowić od 0 do 50% całego strumienia wsadu. Co to oznacza?
– Paliwo już odzyskane, przygotowane z odpadów – to RDF. Oprócz niego można dołożyć do 50 procent innych odpadów, zmieszać i spalić. Cały problem ze spalarniami odpadów jest taki, że ten strumień odpadów jest bardzo różny – mówi Radosław Gawlik, stowarzyszenie Eko-Unia, ekolog.
– Przemilcza się całą listę różnych składników, materiałów, które również mogą być spalane – i to nawet w 50 procentach. Cóż my tam znajdujemy? – Błony fotograficzne, szlam, a nawet gumę – zaznacza Ewa Rozkosz, stowarzyszenie Nasze Pawłowice i Ramiszów.
Firma Fortum podkreśla, że będzie prowadziła dialog społeczny i konsultacje dotyczące tej inwestycji. Ile jest warte życie i zdrowie mieszkańców?
– Chodzi o pieniądze dotacyjne. Gdyby inwestor miał za swoje pieniądze to wszystko postawić, to podejrzewam, że nie byłoby takiej determinacji. On ma obiecane pieniądze z Narodowego Funduszu. Nie wiem w jakiej skali – 50 czy 70 procent, bo nasz rząd wymyślił, że w taki sposób trzeba rozwiązywać kwestie odpadów. Jest problem. Nie umiemy segregować tych odpadów, nie wprowadziliśmy dyrektyw z UE. Dlatego chcemy po prostu spalić ten problem – mówi Radosław Gawlik, stowarzyszenie Eko-Unia, ekolog.
Mieszkańcy są pewni, że w perspektywie będzie to miejsce spalania odpadów z całej Europy. Do sprawy powrócimy.