Wrocław ma największe korki w Polsce

Wrocław jest najwolniejszym miastem w Polsce. Z raportu firmy TomTom wynika, że zajmuje 44 miejsce na świecie i niechlubną pierwszą pozycję w kraju wśród najbardziej zakorkowanych miast. 28 minut i 56 sekund - tyle średnio zajmuje pokonanie 10 kilometrów w stolicy Dolnego Śląska.

- Jak się dzień budzi, zaczynają się korki, dzień się kończy, a korki dalej są... W nocy jest luźniej - komentuje Olga z Wrocławia. - Stoję cały czas, codziennie. Każdego dnia - rano, wieczorem czy popołudniu. Korki są cały czas - dodaje Mateusz z Wrocławia.

- Choćby i kamery, i ludzie stawali na głowie, i próbowali to jakoś udrożnić - tak się rzeczywiście dzieje. 250 tysięcy samochodów, które wjeżdża do codziennie Wrocławia spoza miasta, ponieważ tutaj ludzie pracują, 800 samochodów na 1000 mieszkańców - taki w tej chwili mamy wynik, jeśli chodzi o rejestrację - mamy bardzo dużo samochodów w mieście. Jak porównamy sobie wskazania TomTom`a, które znamy, to ta prędkość samochodu we Wrocławiu to jest około 20,5 km/h, w szczycie - mówi Telewizji Echo24 Tomasz Sikora z Urzędu Miejskiego Wrocławia.

- Masakra - komentuje Janina. - Są takie odcinki, które autobusy pokonują względnie szybko, ale to też zależy od dnia, zależy od godziny, bo w szczytowych godzinach, to w ogóle... - dodaje wrocławianka.

- I nie sądzę, by wiele szybciej było. Jeśli porównamy, np. ten najgorszy w europejskiej skali Londyn z 5 miejsca, gdzie 18 km/h i nawet najszybszą Warszawą, która ma 23 km/h, to nie są duże różnice. Rzeczywiście, jak zobaczymy na skali, to tu Wrocław 44., Warszawa - 144., więc dużo lepiej. Natomiast w dosłownym sensie zliczania tego czasu przejazdu, to mniej więcej w tych dużych miastach ten ruch tak wygląda - przekonuje nas Tomasz Sikora.

Wrocław może "dumnie" porównywać z zachodnimi metropoliami

"Wolniej niż we Wrocławiu, poza Londynem, jeździ się w Barcelonie, Paryż jeździ tak samo szybko jak Wrocław... Ba! Nawet najlepsze miasto do życia na świecie, jakim jest uznany Wiedeń - także ma wolniejszą komunikację samochodową. Po prostu w mieście samochody jeżdżą wolno, z różnych powodów - kilka dni temu urzędnicy i prezydent spotkali się z mieszkańcami Oporowa, i tam mieszkańcy wskazywali, że oni potrzebują większej liczby progów zwalniających. Dlatego, że kierowcy jadą za szybko, więc te progi się pojawiają w mieście, ponieważ ludzie chcą i my też chcemy, żeby miasto było przede wszystkim bezpieczne" - mówi Tomasz Sikora z wrocławskiego urzędu.

Bezpiecznie, czyli wolno?

W magistracie jest nawet pomysł, by w przyszłości zmniejszyć dopuszczalną prędkość na głównych ulicach do 30 km/h. Jakie jest racjonalne wyjście z sytuacji? Czyżby znów komunikacja miejska?

- Wsiadam na "głównym", wysiadam na Partynicach, czyli ewentualnie kolej ewentualnie, bądź po prostu ratuje komunikacja zbiorowa - mówi nam Olga z Wrocławia. - Jak jest temperatura, to przesiadam się na rower, bo na komunikację miejską też nie można we Wrocławiu niestety liczyć, więc albo samochód, albo rower - dodaje Mateusz z Wrocławia. - Jeżeli jedziemy w taką strefę, gdzie jest duże obciążenie ruchu, to przesiadamy się na komunikację miejską - przekonuje z kolei Zdzisław.

- Biorąc pod uwagę te wyniki, to nawet trzeba by było posiłkować się stwierdzeniem, że powinna być alternatywą, bo tak jak słusznie zauważono - jest to średni czas podróży w mieście na odległość 10 kilometrów, ale warto zwrócić tutaj uwagę, że jest to średni czas wszystkich podróży, które są realizowane w ciągu całej doby. Wrocław jest miastem, w którym sygnalizacja świetna działa całodobowo. Na większość skrzyżowań świetlnych to również wpływa. Oczywiście nie w bardzo dużym stopniu, ale również ma wpływ na tą średnią, a musimy brać pod uwagę to, że średnia to pewna dana statystyczna - należy ją pogłębić szczegółowymi analizami, żeby odnosić to bardzo precyzyjnie - twierdzi Mateusz Rydlewski z Politechniki Wrocławskiej.