Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Goście, aby poważnie myśleć o utrzymaniu, musieli w piątkowy wieczór wygrać w Zabrzu. Pewni utrzymania gospodarze zamierzali z kolei zakończyć serię sześciu spotkań bez zwycięstwa (trzy porażki i trzy remisy). Dodatkowo na pierwszą wygraną w roli trenera zabrzan czekał Piotr Gierczak, który w połowie kwietnia przejął zespół od zwolnionego Jana Urbana. To wszystko zapowiadało spore emocje, które zadowolenie przyniosły jedynie gospodarzom.
Do obrony ekipy trenera Gierczaka wrócili, po pauzach za kartki, kapitan Erik Janza i Rafał Janicki.
Początek spotkania należał do wrocławian, ale poza zablokowanym uderzeniem Jose Pozo niewiele z ich akcji wynikało. Za to po kwadransie prowadzenie objęli rywale. Janza uderzył zza pola karnego i tak zaskoczył bramkarza, że ten nawet nie próbował interweniować.
Później sytuacji do zmiany wyniku przed obiema bramkami nie brakowało. Rafał Leszczyński obronił strzały Luki Zahovica, Taofeeka Ismaheela i Dominika Sarapaty. Goście powinni przynajmniej doprowadzić do remisu, gdyby Arnau Ortiz i Assad Al Hamlawi trafili do bramki z pięciu metrów. Tuż przed przerwą Ortiz znalazł się przed golkiperem Górnika, jednak nie zdołał precyzyjnie uderzyć.
Po 10 minutach drugiej połowy wielką szansę, by wyrównać miał Mateusz Żukowski, który przegrał pojedynek sam na sam z Filipem Majchrowiczem. Za chwilę po drugiej stronie boiska Rafał Leszczyński z trudem obronił strzał Pawła Olkowskiego z rzutu wolnego. Poradził sobie też po "główce" Zahovica z bliska.
W 73. minucie Piotr Samiec-Talar minął bramkarza Górnika i z ostrego kąta trafił w słupek. Skuteczniejsi znów byli jednak gospodarze. Lewą stroną boiska akcję wyprowadził Ismaheel, wyłożył piłkę nadbiegającemu Sarapacie, a 17-letni pomocnik zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie.
Po tym ciosie wrocławianie się nie podnieśli.
Górnik nie przegrał u siebie ze Śląskiem poprzednich 12 spotkań. Do ostatniej porażki doszło w grudniu 2011.
Piotr Girczys
(PAP)
gir/ krys/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz