Maluch przejechał cztery przystanki przez nikogo nie niepokojony. Dopiero, gdy wysiadał z pojazdu, zareagował kierowca autobusu.
„Na przystanku chłopiec wysiadł i wsiadł ponownie. Był zupełnie sam i to zwróciło moją uwagę. Zaprowadziłem go na przednie siedzenie, wtedy pomoc zaoferowała jedna z pasażerek i wezwaliśmy policję. Musiałem zjechać z trasy. Razem z chłopcem zaczekaliśmy na funkcjonariuszy na przystanku” – opowiada pan Ryszard, kierowca MPK Wrocław.
Okazało się, że w tym czasie trwały już poszukiwania chłopca. Jego zaginięcie od razu zgłosili rodzice, według których chłopiec bawił się z tatą na boisku i w pewnym momencie uciekła mu piłka i zniknął za nią za krzakiem. Ojciec dziecka od razu pobiegł za synem, ale chłopiec najprawdopodobniej przestraszył się szczekającego psa i musiał wsiąść do autobusu po tym, jak zniknął tacie z pola widzenia.
[ZT]85256[/ZT]
Zaniepokojeni rodzice natychmiast rozpoczęli poszukiwania. „Zgłosili też samowolne oddalenie się chłopca na policję” – informuje asp. sztab. Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Maluch jest już pod opieką rodziców. Dzięki czujności kierowcy MPK Wrocław cała historia zakończyła się szczęśliwe.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz