Niezwykłe odkrycie na terenie Dolnego Śląska elektryzuje miłośników historii i archeologii. Na terenie Nadleśnictwa Żmigród około kilkunastu centymetrów pod ziemią natrafiono na niezwykły skarb – około 180 średniowiecznych monet.
Odkrycie jest efektem współpracy Nadleśnictwa Żmigród z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków na Dolnym Śląsku.
— Są to bardzo drobne monety, które zostały określone przez doktora Milejskiego, naszego specjalistę w zakresie monet polskich, jako denary Władysława Warneńczyka, czyli moneta jagiellońska — wyjaśnia dr Łukasz Koniarek, kierownik działu numizmatycznego, zakład narodowy im. Ossolińskich.
— Oszacowano te monety, że są to denary jagiellońskie datowane na XIV-XVI wiek, więc tak naprawdę bardzo ciekawe i bardzo stare znalezisko — mówi Karol Kotliński, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród.
— Jest to moneta bardzo drobna. Większość z tych monetek nie przekracza średnicy 5 milimetrów. Bita z niezbyt dobrego kruszcu, bo zawierającego jedynie około 30% srebra — podkreśla kierownik działu numizmatycznego, zakład narodowy im. Ossolińskich.
Nadleśnictwo Żmigród jest w stałym kontakcie z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków oraz z działem numizmatycznym Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.
— Nie jest to moneta bardzo cenna, nawet wtedy nie była. To była moneta drobna, tak jak powiedziałem o niewielkiej zawartości srebra. Taka raczej o charakterze może nie zdawkowym, ale rzeczywiście raczej do drobnych operacji finansowych, nie jakichś wielkich — mówi dr Łukasz Koniarek.
— Dowiedzieliśmy się o znalezisku w dniu 19 czerwca od szefa poszukiwaczy pana Mieczysława Jankowiaka, który prowadził poszukiwania na terenie Nadleśnictwa Żmigród. Jest to bardzo cenne i niezwykłe dla nas tutaj znalezisko, ponieważ jest to pierwsze tego typu znalezisko na terenie nadleśnictwa Żmigród — dodaje zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród.
Szef grupy poszukiwawczej Mieczysław Jankowiak, który natychmiast poinformował o odkryciu, nadał mu już symboliczną nazwę – „Skarb Nadleśnictwa Żmigród”.
— Używamy tutaj terminu skarb, ale oczywiście nie w znaczeniu potocznym, czyli jakichś ukrytych skarbów, bardzo cennych przedmiotów. Skarb w pojęciu archeologicznym, numizmatycznym jest zespołem jednolitych obiektów, rzeczywiście bardzo często monet, ale także biżuterii, dawnej biżuterii, fragmentów dawnej biżuterii, placków lanego srebra i tym podobnych obiektów. Znalezione w jednym miejscu, zazwyczaj celowo z jakiegoś powodu zdeponowane, ukryte — podkreśla dr Łukasz Koniarek, kierownik działu numizmatycznego, zakład narodowy im. Ossolińskich.
Około 180 monet znaleziono na uczęszczanym szlaku turystycznym. Skąd się tam wzięły?
— Prawdopodobnie jest to depozyt, który został ukryty przed czymś, być może ktoś miał ten depozyt i chciał go schować, ponieważ ten depozyt z tego, co przekazano nam, był bardzo blisko pod powierzchnią ziemi, na głębokości około 20 cm, więc ciężko naprawdę stwierdzić skąd on się tam znalazł — odpowiada Karol Kotliński.
Co ciekawe, wśród monet są również te, które mogą być fałszerstwami z epoki, a na dwóch zachowały się fragmenty tkanin, prawdopodobnie z mieszka, w którym były przechowywane.
— Monety mają taki kolor szaro-zielony. Oczywiście możemy rozpoznać, że z jednej strony na wersie znajduje się orzeł jagielloński, na rewersie korona. Dzięki temu analizując szczegóły tych rysunków, jesteśmy w stanie określić, że są to monety Władysława Warnańczyka. Na jednej z monet, właściwie na dwóch z monet z tego, co udało nam się zobaczyć w Urzędzie Ochrony Zabytków, zachowały się fragmenty tekstyliów, fragmenty splotu nici czy takich sznureczków, a więc wszystko wskazuje na to, że te monety były w jakimś woreczku. Dopiero po przeprowadzeniu przynajmniej wstępnej konserwacji i takiej wstępnej tak zwanej inwentaryzacji będziemy mogli powiedzieć coś więcej — mówi dr Łukasz Koniarek, kierownik działu numizmatycznego, zakład narodowy im. Ossolińskich.
— Historia ukryta w lesie, jak widzicie Państwo sami, potrafi zaskakiwać. Spodziewaliśmy się być może jakichś artefaktów z czasów II wojny światowej bądź czegoś takiego, ale na pewno nie takich denarów, o których teraz właśnie tutaj mówimy — dodaje Karol Kotliński, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz