Listopad to czas jesiennej zadumy i refleksji. Za oknem wieje wiatr, a na szybach rysują się smugi deszczu — wtedy najbardziej tęsknimy za słońcem. Z pomocą przychodzi tryptyk baletowy Lumière, którego tytuł w dosłownym tłumaczeniu oznacza „światło”. Spektakl zabiera nas w wyjątkowy wieczór, ukazany w trzech odsłonach.
[ZT]89651[/ZT]
Listopad sprzyja refleksji, a jesienna melancholia skłania do poszukiwania światła. Opera Wrocławska zaprasza więc na niezwykły tryptyk baletowy „Lumière”, którego tytuł wprost oznacza „światło”. Spektakl tworzą trzy części, ukazujące różne oblicza tańca, emocji i ulotności chwili.
Pierwsza odsłona to powrót do klasyki – „Bolero” Maurice’a Ravela w choreografii Meryl Tankard, zachwycające prostotą i grą cieni. Druga część, „Un Ballo”, przygotowana przez uznanego choreografa Jiří Kyliána, wprowadza widza w ascetyczny, ale niezwykle piękny świat symbolicznego światła. Finałowy spektakl „6 Breaths” autorstwa Rafael’a Bonacheli przenosi emocje na jeszcze wyższy poziom, łącząc taniec z projekcjami i rytmem oddechu.
„Lumière” nie opowiada konkretnej historii – zamiast tego skupia się na języku ruchu i emocji. Minimalistyczna scenografia i oszczędne środki wyrazu tworzą niezwykle spójną, medytacyjną całość. To wieczór o przemijaniu, śmierci i nadziei, w którym światło staje się metaforą życia.
Projekt wymaga niezwykłej harmonii tancerzy – ich ciała i oddechy muszą współbrzmieć, zwłaszcza w ostatniej części tryptyku. Za tę wyjątkową artystyczną wizję Opera Wrocławska otrzymała Nagrodę im. Jana Kiepury w kategorii Reżyseria Światła.
„Lumière” to zaproszenie do wspólnego przeżywania emocji, moment refleksji i jednocześnie promień światła w jesiennym mroku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz