"BĄKIEWICZ SZUKA KLIKNIĘĆ (...), szczucie Niemcami"

Gościem Telewizji Echo24 był wiceprezydent Wrocławia Ryszard Kessler z Nowej Lewicy. 

"Pojednanie polsko-niemieckie się już zadziało"

- Trzy dni temu była 60. rocznica listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, w którym padły słowa "przebaczamy, prosimy o przebaczenie". Pojednanie polsko-niemieckie się już zadziało. Zadziało się i w Polsce, i na pewno na Dolnym Śląsku, zadziało się też we Wrocławiu. Niemcy są dla nas najważniejszym partnerem handlowym, bo to jest pierwsza gospodarka dla nas. My jesteśmy dla nich na czwartym miejscu. Tutaj działają dziesiątki, nawet setki, jeżeli nie tysiące firm na Dolnym Śląsku z kapitałem niemieckim, z niemieckimi pracownikami.

"BĄKIEWICZ SZUKA KLIKNIĘĆ"

- Polacy jeżdżą do Niemiec, pracują w Niemczech. Tu się to wszystko dokonało, tu przyjeżdżają turyści, tu są wszyscy do siebie podobnie pogodni i dobrze nastawieni. Tu nie ma żadnej potrzeby, żeby przywracać polskość Wrocławiowi, bo takie hasła się tam pojawiły. A jest to oczywiście happening Bąkiewicza, który szuka kliknięć i odbiorców, bo z tego żyje. Bardzo mi było przykro wczoraj z tego powodu, że w tej hucpie brali udział radni PiS-u. 

"Szczucie Niemcami to jest proces, który już ma długą historię"

- Analizuję oczywiście tę postawę takich ludzi, ale to nie jest proces, który nam się pojawił wczoraj. We Wrocławiu on był mało aktywny, ale szczucie Niemcami to jest proces, który już ma długą historię. Do tego jest dołożona oczywiście kwestia reparacji, bo to podgrzewa emocje wyborców i mobilizuje strach, niechęć, wręcz nienawiść. To jest bardzo dobry czynnik, który spaja ludzi. Na tym opiera swoją politykę Jarosław Kaczyński. Do tego dołącza się skrajna prawica. W podobnym tonie wypowiada się pan prezydent, bo to tworzy wyborców. Więc to jest cyniczne granie na takich emocjach.

Wrocław nie jest niemiecki, ma niemiecką historię (...). Przecież tu zjechali się ludzie z każdego zakątka i Polski, i Europy. My jesteśmy wieloetniczną społecznością i dobrze się rozwijającą. Wrocław jest dynamicznie rosnącym miastem. Ludzie lubią swoje korzenie i szanują te starsze.

Bo infrastrukturę, żeśmy odziedziczyli w spadku po poprzednikach, którzy to budowali i ciężko tutaj pracowali. I jestem przekonany, że we Wrocławiu nie ma nastrojów antyniemieckich. One są budzone w internecie dla korzyści politycznych.

WSCHÓD WROCŁAWIA W KORKACH

- Na każdym sztabie, gdzie się spotykamy z prezydentem i z urzędnikami, wiemy, że wszystkie służby monitorują i cały czas przyglądamy się temu. Myśmy się spodziewali, że tam będzie kłopot. Był kłopot, że będzie dodatkowy. No będziemy go rozwiązywać. Mamy trochę pecha, bo Niemcy nie przewidzieli, że to miasto będzie miało milion mieszkańców (...). Ja tu będę bronił miasta. Nasza transformacja przebiega trochę inaczej (...). No ja wiem o tym, że mamy odpowiedzialnych urzędników, którzy znają się na swojej pracy i że rozwiążemy ten problem (...).

No taki jest koszt. Oczywiście społeczny koszt jest wysoki, bo ludzie cierpią w korkach, spóźniają się do pracy. To kosztuje też ich nerwy i ich pieniądze i zaburza rytm. Ale musimy przez to przejść. Wrocław się będzie rozwijał. Do Wrocławia chcą przyjeżdżać ludzie i chcą tutaj mieszkać.

Ceny mieszkań na to wskazują. Ludzie chcą mieszkać we Wrocławiu, a my musimy ten Wrocław rozwijać. Przy takim budżecie jest to już teraz możliwe, ale faktem jest, że brakuje nam tych 20 lat.

Żeby służby z czułością popatrzyły, jak pomóc ludziom. Mamy tego świadomość, że musimy to zrobić, że ludzie nie mogą stać dwie godziny w korku, bo będą nam chorować i znienawidzą swoje miasto. Albo tych urzędników.