"Nie podważać, nie przeliczać", "Jakie są oficjalne wyniki"

Echo Dolnego Śląska: Małgorzata Calińska-Mayer (PiS), Katarzyna Lubiniecka-Różyło (Nowa lewica) i Monika Włodarczyk (KO).

"MUSIMY UFAĆ"

- To jest ciężka sytuacja, w której teraz jesteśmy i uważam, że należy wziąć pod uwagę wszelkie strony i wszelkie głosy. Jedną stronę, która mówi, że rzeczywiście tych wyborczych nieprawidłowości, niektórzy nawet mówią fałsze, było tyle, że należałoby jednak przeliczyć, że każdy głos jest ważny, że obywatele i obywatelki powinni znać taki prawdziwy wynik wyborów. Bo ten nie jest prawdziwy według tej strony. Moim zdaniem należy się trochę uspokoić, wyciszyć, pomyśleć co się bardziej opłaca politycznie, ale przede wszystkim co się bardziej opłaca dla naszego kraju. Ja myślę, że w tej chwili, po tej gorączce wyborczej, w tym upale, które mamy za oknem należy trochę schłodzić temperamenty i schłodzić trochę swoje postrzeganie rzeczywistości, wyciszyć się i jednak uważam, że ważniejsze jest to, żeby obywatele i obywatelki mieli szansę i miały szansę zachować resztkę zaufania do tych demokratycznych procedur i instytucji, ponieważ na tym w ogóle oparta jest demokracja, na zaufaniu. Musimy ufać. Czym jest demokracja, czym jest prawo? To jest coś, na co wszyscy się umawiamy - komentowała Katarzyna Lubiniecka-Różyło.

"JAKIE SĄ OFICJALNE WYNIKI"

- To nie jest decyzja absolutnie nasza. Szczęście, nie w szczęściu, ale fakty są takie, że chcemy wiedzieć, jaki jest stan faktyczny. "Jakie są oficjalne wyniki i stan faktyczny głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce". Myślę, że takie pytanie zadają sobie dzisiaj wyborcy wielu ugrupowań politycznych, chyba z wyłączeniem PiSu, ale mniejsza o to. Wyborcy chcieliby wiedzieć, czym zakończyło się to głosowanie. Ja chciałabym wiedzieć, w jaki sposób zostały przeliczone te głosy, bo to, z czym dzisiaj mamy do czynienia to ponad 50 tysięcy protestów wyborczych. To prawie kilka mocnych i dużych komisji, które pokazało już i Sąd Najwyższy się do tego przychylił, że były nieprawidłowości. W związku z tym pytanie jest teraz takie, jakie mamy narzędzia prawne, by doprowadzić do ustalenia stanu faktycznego. Ten stan faktyczny w demokracji jest niezwykle ważny. Fakty są takie, 2 lipca będzie decyzja o tym, jakie były te wybory. Nie do końca mamy przekonanie, czy wiemy jaki był stan faktyczny i jakie są oficjalne wyniki wyborów. Wiemy natomiast, że sytuacja jest bardzo gorąca w aspekcie politycznym. Dlaczego? Dlatego, że niewielka różnica głosów, 300 tysięcy głosów między dwoma kandydatami jeszcze bardziej to podsyca - oceniła Monika Włodarczyk.

"PROTESTY NA PODSTAWIE WZORCA GIERTYCHA"

- Protestów wyborczych wpłynęło ponad 54 tysiące. Taka jest prawda. Na te 54 tysiące złożonych protestów ponad 90%, to są protesty, które są zrobione na podstawie wzorca złożonego na stronie pana Romana Giertycha. Wzorce, które w wielu wypadkach mają nawet jego PESEL, które w wielu wypadkach nie spełniają w ogóle wymogów formalnych do rozpatrzenia. W tej chwili trwa rozpatrywanie wszystkich protestów. Nawet Pani Sędzia Sądu Najwyższego ukazała zdjęcie, jak są skompletowane protesty, jak są ułożone, nie w kartonach, jak ktoś gdzieś tam mówił, że są rzucone do kartonów (...). Na te protesty, które są złożone, w stosunku do 13 komisji wyborczych Sąd Najwyższy skierował sprawę do prokuratury o przeliczenie. Między innymi na Dolnym Śląsku. I z tych 13 komisji okazało się, że są nieprawidłowości. W 11 komisjach i suma nieprawidłowości wyszła korzystna, 2906 głosów reasumpcja, na korzyść Pana Nawrockiego. Także to liczenie wskazało. I teraz tak. Sąd Najwyższy, Pani prezes, podjęła już decyzję o zwołaniu posiedzenia na dzień 1 lipca. Na dzień 1 lipca jest już zwołane posiedzenie, które będzie zatwierdzało ważność wyborów. Sąd Najwyższy jest zgodnie z prawem polskim tym organem, który o tym decyduje - mówiła Małgorzata Calińska-Mayer.