"Nawet z pracy nie wolno wyrzucić kobiety, która jest w takim stanie"

Gośćmi programu ECHO DOLNEGO ŚLĄSKA byli: Katarzyna Lubiniecka-Różyło z Nowej Lewicy oraz Marek Łapiński z Koalicji Obywatelskiej.

KONFLIKT W PIS? "Naprawdę nawet z pracy nie wolno wyrzucić kobiety, która jest w takim stanie"

- Tak jak pan wspomniał, trochę nam niezręcznie debatować na temat sytuacji w innej partii. No ale skoro pan redaktor pyta. Tak, byłam zaskoczona, ponieważ ja jednak mimo wszystko postrzegałam klub naszych radnych PiS jako taki monolit. Nigdy nie widziałam, przynajmniej na forum publicznym, nigdy nie widać było takich, jakieś między nimi różnice zdań. Zawsze głosują tak samo i są zgodni ze sobą. Owszem, wiem, że w pewnym momencie w lipcu wymienili szefa swojego klubu. Próbowali. Próbowali wymienić. No przez chwilę on tam funkcjonował, w każdym razie. I nie wydawało mi się, że sytuacja jest aż tak poważna, że potrzebna będzie ingerencja samego pana prezesa Kaczyńskiego. Ta ingerencja mnie, interwencja bardzo mnie zdziwiła, kiedy przyjechał tutaj do Wrocławia. I tych siedmioro radnych naszych i poniekąd kolegów, koleżanki z sejmiku, z którymi właśnie się często spotykamy, których szanujemy, z którymi się spieramy także tutaj u pana w studio. Naprawdę szkoda, że nikogo z nich nie ma. Kiedy oni zostali tak mocno potraktowani przez pana prezesa.

Powiem jeszcze z mojego takiego też kobiecego punktu widzenia. Ja jednak zawsze podchodzę do tej sprawy też trochę z tej strony, że byłam bardzo zdziwiona tym, że również w ten sposób pan prezes postąpił z panią Eweliną Szydłowską-Kędziorą, która to jest w zaawansowanej ciąży. I naprawdę nawet z pracy nie wolno wyrzucić kobiety, która jest w takim stanie.

- Podejrzewam, że na pewno nie było to dla niej przyjemne. No i to ze strony takiej czysto ludzkiej - oceniła Katarzyna Lubiniecka-Różyło.

[ZT]88179[/ZT]

"Sytuacja nie ma wpływu na koalicję rządzącą"

- Byłem pięć lat szefem opozycyjnego klubu Koalicji Obywatelskiej w poprzedniej kadencji. Nigdy ze strony osób w sejmiku, którzy sprawowali władzę, tak ciepło nikt się o naszym klubie opozycyjnym nie wypowiadał, jak my się wypowiadamy o opozycyjnym klubie PiSu. Dlatego, że wydaje się, że my tak naprawdę w mediach jeszcze nie usłyszeliśmy prawdy o tym podziale.

Ja stawiam taką tezę, że prezes Kaczyński przyjechał na Dolny Śląsk, zajrzał się po sali i pyta, gdzie jest marszałek z PiSu. Ponieważ rok temu Michał Dworczyk powiedział, że PiS tak naprawdę utrzymał władzę na Dolnym Śląsku i wybrał marszałka. Rok tej kadencji pokazał, że niewiele to miało wspólnego z prawdą i PiS jest w głębokiej opozycji w sejmiku. No i prezes się dowiedział, że jednak na tym Dolnym Śląsku PiS nie rządzi.

- No ale nie ma racjonalnego wytłumaczenia tej sytuacji, która się stała. Klub trzynastoosobowy, będący w mniejszości, dzieli się na dwie grupy. Sześcioosobową, która zostaje w PiSie i siedmioosobową, która dzisiaj jest radnymi niezrzeszonymi. Ta siódemka dzień wcześniej wybrała przewodniczącego, pana Łukasza Lacha, który przestał następnego dnia być tym przewodniczącym, bo uchwałę unieważnił prezes. Więc, jakie racjonalne wytłumaczenie może być dla sytuacji, która tam zaistniała? Wydaje mi się, że po prostu nieprawdziwe są te analizy polityczne, że jakaś rozgrywka między Dworczykiem, Kaczyńskim i Morawieckim, szczególnie, że nie tak dawno jak kilka dni temu, bodajże we wtorek albo w środę, prezes Kaczyński z Michałem Dworczykiem na konferencji w Warszawie po uchyleniu mu immunitetu w Parlamencie Europejskim występował. No więc właśnie, więc przyczyna pewnie jest zupełnie inna i prawda jest gdzie indziej, gdzie indziej leży. Chociaż oczywiście ta sytuacja nie ma wpływu na koalicję rządzącą, wbrew temu, co wielu sądziło - komentował Marek Łapiński.

[ZT]88176[/ZT]

W PROGRAMIE TAKŻE M.IN. o: PUBLIKACJI GAZETY WYBORCZEJ NA TEMAT BAZY POGOTOWIA RATUNKOWEGO i PIENIĄDZACH NA SŁUŻBĘ ZDROWIA DLA REGIONU.