GOŚCIEM: TADEUSZ PAWŁOWSKI
Tadeusz Pawłowski czy Zbigniew Boniek?
- Ja bym to powiedział na równi, ale na przykład jeżeli chodzi o scalanie zespołu w walkę, o dobra socjalne drużyny, to zdecydowanie ja. Bo potrafiłem pójść, ująć się za młodym zawodnikiem, czy nawet widząc młodego, dobrego zawodnika trenującego z juniorami, pójść do trenera i powiedzieć mu, żeby on potrenował z pierwszym zespołem. Zresztą dużo zawodników weszło, bo wszyscy ci chłopcy, którzy już przy tej zmianie pokoleń, czyli też ja to piszę w książce, ta zamiana tej złotej drużyny, czyli o tej drużynie, o której mówiłem, o tej drużynie kozaków, na młodych chłopaków, którzy wchodzili, Prusik, Tarasiewicz, Socha, Król. Świetne nazwiska, tylko mentalność była inna.
Czy mogło udać się więcej? "Przeszedłem zawał serca"
- Ja też się nad tym zastanawiałem, ale ja uważam, że ja byłem za grzeczny. Ja nie umiałem się przepychać łokciami, nie szukałem. Poza tym mało ludzi o tym wie. Ja miałem ogromny problem, bo w pewnym okresie mojej kariery ludzie o tym nie wiedzieli, bo to się akurat wydarzyło w zimie. Była przerwa, nie było tak prasy, jak jest teraz. Będąc na badaniach w Warszawie przed mistrzostwami świata w Argentynie, wykryto u mnie, że przeszedłem zawał serca. Także mało ludzi o tym wie, bo to jakoś udało nam się ukryć i dostałem całkowity zakaz gry w piłkę.
(...)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz