To niezwykle rzadkie wydarzenie. Zdarza się na 500-600 tys. porodów. W Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu czworaczki urodziły się po raz pierwszy. Urodziło się czterech chłopców i wszyscy mają nadzieję, że będą to zdrowe dzieci i szybko dojdą do siebie, bo na razie są w inkubatorach i mama widzi je przez szybę.
Na razie nawet dla doświadczonych lekarzy to była premiera.
- Która to była dla pana ciąża czworacza? Moja? Pierwsza. Czworacza pierwsza, kiedyś odbierałam pięcioraczki - mówią specjaliści.
Pani Marina już na początku ciąży wiedziała, że będzie to ciąża mnoga. Ale liczba dzieci zmieniała się.
- Powiedzieli, że będzie dwójka, potem trójka i w końcu czwórka. Ja się bałam robić kolejne usg, bo śmialiśmy się, że mi tam dokładają albo mnożą się sami - mówi Marina Dimitrovich, mama czworaczków.
Przez całą ciążę pani Marina czuła się dobrze, ale przytyła prawie 35 kg. W 30-tym tygodniu ciąży urodziło się czterech chłopców. Dzieci przyszły na świat przez cesarskie cięcie.
- Emocje niesamowite. Wiele znaków zapytania podczas cięcia. Wiele wiedzieliśmy dzięki badaniom usg, ale po wyjmowaniu dzieci sytuacja się zmieniała. Trzeba było ostrożnie wszystko robić, bo to jednak wcześniaki - mówi dr Bogusław Malik, Oddział ginekologii i Położnictwa WSS we Wrocławiu.
- Ciąża czworacza zawsze kończy się porodem przedwczesnym. Nie jesteśmy dotrwać do końca z tak dużą liczbą płodów. I wcześniactwo jest wpisane w tak mnogie ciąże i to największy tak naprawdę problem - mówi dr Małgorzata Olesiak-Andryszczak, Oddział Położniczo-Ginekologiczny w WSS we Wrocławiu.
Chłopcy ważą od 1200 do 1500 gramów. To wcześniaki i muszą być pod specjalną opieką.
- Spodziewamy się, że mogą mieć na początku problemy, mogą mieć problemy z oddychaniem, potem muszą się nauczyć samodzielnie odżywiać, ssać, jeść. To są kolejne etapy, przez które musimy te dzieci przeprowadzić- mówi dr Grażyna Ohia, Oddział Neonatologiczny w WSS we Wrocławiu.
Wiadomo, jakie rodzice wybrali imiona, ale który maluch jakie dostanie - jeszcze nie wiadomo.
- Codziennie chodzę do nich, już trzymam za rączki, z takie centymetrowe paluszki. Oni stabilni są i mam nadzieję, że szybko dojdą do siebie. Takie malutkie - mówi Marina Dimitrovich, mama czworaczków.
Trzech chłopców to bliźnięta jednojajowe. W przyszłości będą do siebie bardzo podobni. Czwarty - był oddzielnie i będzie się od braci różnił. Wszyscy mają nadzieję, że najpóźniej za dwa miesiące wrócą razem do domu. A tam czeka już na nich siedemnastoletni brat.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz