Dyskusja o miliardach z Krajowego Planu Odbudowy trwa od miesięcy i praktycznie nic w tym czasie się nie zmienia. Rząd zobowiązał się do spełnienia kamieni milowych, ale przez brak zgody w koalicji rządzącej i antyunijną retorykę Solidarnej Polski, w Sejmie wciąż trwają prace nad zmianami, które m.in. miałyby przywrócić w Polsce praworządność. Czas mija, a wciąż nie wiadomo, czy w ogóle dostaniemy środki, które miałby pomóc odbudować gospodarkę po pandemii. Środki, które wzmocniłyby rozwój energetyki i wielu innych obszarów.

– W sensie gospodarczym 2023 rok będzie pod znakiem luki kapitałowej. Musimy się zdecydować, czy to KPO chcemy czy nie chcemy. Z punktu widzenia gospodarczego jest to game changer – zmiana tych warunków, bo to pokaże z jednej strony, że my jednak z Unią Europejską chcemy być. Jest to informacja do inwestorów, że tu jednak idziemy z pewną linią gospodarki europejskiej – mówi prof. Bogusław Półtorak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu.

Dzięki środkom unijnym w Polsce powstało tysiące inwestycji – dróg, ścieżek rowerowych, szkół, przedszkoli. Unijne środki pozwoliły samorządom na realizację wielu przedsięwzięć, które ułatwiły życie mieszkańcom i bez których rozwój miast i miasteczek nie byłby możliwy. Dlatego samorządowcy od miesięcy apelują o to, aby zrobić wszystko, żeby środki z KPO zaczęły płynąć do Polski.

– Rozwój samorządów jest w dużej mierze oparty o środki Unii Europejskiej. Niedawno, jako ruch samorządowy “Tak dla Polski” , podjęliśmy działania. Wystosowaliśmy pismo – list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby zareagował na to, co się dzieje. Tak naprawdę, to już chyba wszystkie państwa oprócz Węgier i Polski środkami z Krajowych Planów Odbudowy dysponują – podkreśla Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.

Samorządowcy przedstawili tysiąc projektów, które mogłyby zostać zrealizowane z tych pieniędzy. Jelenia Góra wskazała 12 inwestycji oraz trzynasty projekt, który dotyczyłby całego regionu, a dokładniej skomunikowania Kotliny Jeleniogórskiej i Wrocławia. Jak podkreśla prezydent Jeleniej Góry to projekty, na które mieszkańcy czekają od lat – m. in. hala sportowo-widowiskowa lub kontynuacja budowy Obwodnicy Południowej.

– Jest o co zabiegać, ale przede wszystkim musi być ta zgoda rządzących. Tak naprawdę to oni się muszą ze sobą porozumieć, żeby te wszystkie kamienie milowe, jakie zostały nałożone przez Komisję Europejską, zrealizować. Nie z tego względu, że Komisja sobie coś wymyśliła, tylko po prostu jest to związane z przepisami, jakie obowiązują w Unii Europejskiej, a z drugiej strony też z Konstytucją Polską. Żeby to zostało zrealizowane i żebyśmy jako Polacy mogli skorzystać właśnie z tego Krajowego Planu Odbudowy. Z tych środków z Unii Europejskiej – wyjaśnia Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry. 

– Jeżeli te inwestycje infrastrukturalne uruchomilibyśmy, a w ślad za tym inwestycje prywatne, wtedy myślę, że byłby taki walor zielonej wyspy. Polska skorzystałaby tutaj. My, jako społeczeństwo, jako pracownicy, jako osoby korzystające ze wzrostu gospodarczego, już od wielu, wielu lat tak naprawdę. Może się nie każdy z tym zgodzi, nie każdy to czuje, ale przez ostatnie kilkanaście lat podwyższaliśmy jakość swojego życia – dodaje prof. Bogusław Półtorak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu. 

– Czekamy na te środki, bo one są nam niezbędne. Bez tych środków nie będziemy się rozwijali. A jak nie będziemy się rozwijali, będziemy się niestety cofali – podsumowuje Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry. 

O tym, że środki z Krajowego Planu Odbudowy są potrzebne, praktycznie nikogo nie trzeba przekonywać. O tym, czy te pieniądze pojawią się przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, niewielu jest przekonanych.