Segreguj albo płać, czyli czerwona kartka dla leniwych

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Jeżeli na naszym pojemniku na odpady zobaczymy naklejkę z napisem „EkoAlarm”, to trzeba to traktować jak czerwoną kartkę. To także znaczy, że nasze śmieci są nieposegregowane i trzeba będzie zapłacić więcej za ich wywóz. W przypadku mieszkańców Wrocławia to będzie podwójna stawka.

– Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, jeżeli firma odbierająca odpady komunalne stwierdzi brak selektywnej zbiórki odpadów, wówczas musi odebrać je jako odpady zmieszane, poinformować prezydenta oraz właściciela nieruchomości. No i właśnie mieszkaniec, właściciel nieruchomości jest informowany poprzez naklejkę EkoAlarm. Ona oznacza, że za dany miesiąc będzie tutaj naliczona podwyższona opłata za wywóz odpadów, a to oznacza, że tak naprawdę niesegregowanie śmieci jest zwyczajnie nieopłacalne, bo kosztuje nas więcej – powiedział Piotr Krejner, rzecznik wrocławskiego Ekosystemu. 

Magistrat mówi, że kary mogłyby być nawet bardziej surowe, jednak zdecydowano się na dwukrotność stawki. 

– Ustawa mówi, że jeżeli ktoś nie sortuje, to samorząd stosuje tę stawkę podwyższoną, przy czym stosuje albo dwukrotne podwyższenie stawki bazowej, minimalnie dwukrotne, maksymalnie czterokrotne. To poszczególne rady gmin same u siebie decydują, w jakiej wysokości stawka podwyższona u nich obowiązuje. We Wrocławiu stawka podwyższona wynosi dwukrotność stawki bazowej, a więc są samorządy, które stosują stawki wyższe – powiedział Michał Guz z wrocławskiego magistratu. 

A jak mieszkańcy radzą sobie z segregowaniem śmieci? 

– Jeśli chodzi o badania, które przeprowadzili naukowcy z Politechniki Wrocławskiej, one wykazały, że około 68% odpadów, które trafiają do pojemnika zmieszanego, powinno trafić do innych frakcji, mogłoby się nadawać do recyklingu. Najgorzej jest z frakcją bio, bo ona stanowi nieco ponad 30% odpadów. To są m.in. fusy po kawie czy herbacie, obierki po warzywach, owocach czy skorupki jaj – dodał Piotr Krejner.

Przedstawiciele urzędu mówią o bardzo wyśrubowanych normach, które ustawodawca nałożył na stolicę regionu. 

– W ubiegłym roku było to 35%, w tym roku będzie już 45%, w przyszłym roku to będzie 55%. W ubiegłym roku, można powiedzieć trochę rzutem na taśmę, ostatecznie udało nam się spełnić te normy recyklingu. Początkowo wydawało się, że nie mieścimy się w normie, ale została zrobiona pewna korekta, jeżeli chodzi o odpady bio, odpady zielone na ogródkach działkowych, ona była jak najbardziej zgodna z prawem. Po doliczeniu tego bilansu z ogródków działkowych zmieściliśmy się, dzięki czemu gmina Wrocław uniknęła wielomilionowych kar nałożonych przez WIOŚ – dodał Michał Guz

A gdzie jeszcze lądują śmieci jak nie do naszych kubów? W sierpniu na antenie Echo24 informowaliśmy o tym, co mieszkańcy wrzucają do toalet i kratek ściekowych. 

– W kanalizacji znajdujemy różne rzeczy, pręty zbrojeniowe to są takie najprostsze przykłady, natomiast potrafią do nas przypłynąć duże elementy drewniane, bywają również zwłoki zwierząt. To nie jest przyjemny widok. Natomiast największym takim zaskoczeniem to chyba były te klucze płaskie, które jacyś pracownicy budowlani przez przypadek lub nie przez przypadek wrzucili do kratki ściekowej – mówił Michał Tokarski z MPWiK. 

Co może poprawić sytuację z lepszym odzyskiwaniem odpadów? Opłata kaucyjna. Choć miała już obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku, to rządzący dali sobie jeszcze 9 miesięcy na dopracowanie tych rozwiązań. 

Anna Sobolak, posłanka Koalicji Obywatelskiej, która jest zaangażowana w przygotowanie tej ustawy, mówi, że wpływy z nieodzyskanej kaucji powinny trafiać nie do firm odbierających odpady, ale do samorządów. 

– Mamy teraz ten czas 10 miesięcy, aby pochylić się ponownie nad tą ustawą. Ja trzy tygodnie temu wysłałam wniosek do biura ekspertyz i dostałam już opinię z Kancelarii Sejmu, z tego biura ekspertyz, że kaucja niezwrócona, czyli te 2 miliardy złotych, aby nie musiały trafić do prywatnego operatora systemu, który tak naprawdę zarabia. Chcemy, żeby pieniądze wróciły do samorządu. Opinia prawna, którą uzyskałam z biura ekspertyz sejmowych, mówi jasno, że te pieniądze mogą wrócić do samorządów, do NFOŚiGW – powiedziała Anna Sobolak

Zobacz również

Dolny Śląsk to kraina tajemnic i zabytków. Zarząd województwa chce przeznaczyć miliony na renowację tych drugich, ale patrząc na bogactwo naszego regionu, to wciąż kropla w morzu potrzeb i włodarze województwa tego nie ukrywają.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy