Zamiast zaglądać w księgi, zaglądają do garnków. UWR postawił na praktyczną naukę historii

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Historii można się uczyć w bibliotekach, przeglądając stare księgi, ale można również w kuchni. W restauracji Lwia Brama we Wrocławiu odbyły się warsztaty z inicjatywy Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie studenci uczyli się m.in. tego, jak wyglądała kuchnia staropolska.

Studenci razem z wykładowcami gotowali królika, przygotowywali cukierki na podstawie XVI-wiecznej receptury i nadziewaną marchewkę oraz bigos. Ważne w daniach były przyprawy i proporcje. 

– We współpracy z restauracją Lwia Brama, przygotowaliśmy kilkanaście przepisów ze staropolskich książek kucharskich, które są odtwarzane przez studentów. Razem z Uniwersytetem Medycznym i Uniwersytetem Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie wspólnie studenci w formie warsztatowej zajmują się przygotowaniem staropolskich przepisów. Są to przepisy z naszej perspektywy bardzo egzotyczne, używają bardzo wielu przypraw, szafranu, pieprzu, cynamonu, imbiru, goździków, ale też składników, które nie kojarzą się z kuchnią, np. sproszkowanych pereł albo też rogów jelenia – mówi dr Jakub Węglorz, Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego.

To trzecie już warsztaty tego typu. Poprzednie dotyczyły odtwarzania danych leków, a także historii anatomii. Po raz pierwszy są to zajęcia z gotowania. Studenci, którzy wzięli w nich udział taką formę nauki bardzo sobie cenią.

-Po prostu lubię gotować, a jeszcze staropolszczyzna w różnych wydaniach nie fascynuje, więc skoro mam okazję teraz poprawić ze smakiem staropolskim, no jest to na swój sposób ekscytujące, jest to fajne po prostu i po prostu teraz nie mogę się doczekać na spróbowanie tych dań po prostu, bo widziałem już, ile pracy w co włożyliśmy, niektóre wydają się cudaczne te projekty, ale niektóre zaskakująco bliskie też. 

-Cieszę się, że przede wszystkim możemy to robić fizycznie sami, tego doświadczać. W moim przypadku oprawianie królika było czymś naprawdę ambitnym. Pierwszy raz to robiłem i poszło całkiem nieźle moim zdaniem. Lubię jeść i gotować, a jak już jeszcze zrobię sam, to już w ogóle, a tym bardziej tak oryginalne smaki jak te właśnie takie staropolskie, których już raczej nie idzie spotkać na co dzień, to fajnie jest coś nowego doświadczyć, coś nowego spróbować, i nawet żeby to przetrwało jeszcze dalej, żeby to nie poszło w zapomnienie.

-Ja już z doktorem Węglorzem wcześniej miałam zajęcia i wtedy jego pasja naprawdę wiele osób przyjeżdżała również spoza naszego uniwersytetu, żeby go po prostu posłuchać. A kiedy pojawiła się taka możliwość, no to stwierdziłam, że fajna sprawa. Zresztą ja nie będę oryginalna w tym wypadku. Lubię gotować również, lubię się bawić kwestii odkrywania dawnych receptur, więc stwierdziłam, czemu nie – mówili studenci i doktoranci z Uniwersytetu Wrocławskiego. 

Gotowaniu towarzyszyły wykłady między innymi o tym, jak i gdzie powstawał zakwas na chleb. 

– Historia zakwasu sięga co najmniej 4 tysięcy lat. Tak naprawdę nie wiemy, nie możemy tego tak dokładnie określić. Możemy współpracować z archeologami, wtedy oni nam mogą trochę podpowiedzieć. Mamy taki najstarszy chleb z miejscowości Twann w Szwajcarii. Jest dotowany na 3700 lat, więc całkiem przyzwoita rzecz. Natomiast całą historię zakwasu możemy zobaczyć tak naprawdę we wszystkich kulturach – czy to w Egipcie, czy to w Izraelu, czy w Grecji, czy też w Rzymie, ale to w Rzymie tak naprawdę tutaj ta kultura pieczenia chleba, ale także tworzenia zakwasu została wyniesiona na wyżyny. To właśnie w starożytnym Rzymie wymyślono coś takiego jak startery zakwasów. O tym zapomniano i dopiero tak naprawdę w latach 70. niemiecka firma zrobiła coś takiego jak starter zakwasu, choć tak naprawdę zdaliśmy to już co najmniej od I-II wieku przed naszą erą – mówi dr Marcin Gadocha, Instytut Historii Archiwistyki Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy