Podwrocławskie Iwiny – typowo rodzinne spokojne osiedle, oddalone od centrum miasta. W domach jednorodzinnych mieszka blisko 200 rodzin, wiele z nich z dziećmi. Spokojne życie mieszkańców w ostatnich tygodniach zamieniło się w narastający konflikt i niepokój związany z inwestycją, której nie sposób będzie nie zobaczyć z okna. Niecałe 8 metrów dzielić domy od działki, na które ma powstaje ogromny maszt telekomunikacji.
Mieszkańcy są zaniepokojeni sytuacją, bo od ponad roku walczą o przerwanie inwestycji. Obawiają się o nie tylko swoje zdrowie, ale także o spadek wartości ich domów. Czują się też bezsilni, bo według zapewnień, które dostali od burmistrza Siechnic – Milana Uszaka, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miał ich chronić przed tego typu inwestycjami.
Tymczasem prace ruszyły i nic nie wskazuje na to, żeby miały się zmienić.
Rzeczywiście, opinia biegłego, sporządzona na zlecenie burmistrza Siechnic, nie zostawia na inwestycji suchej nitki. W dokumentach możemy przeczytać o tym, że planowana stacja bazowa telefonii komórkowej została zlokalizowana na terenie charakterystycznym dla wielorodzinnej zabudowy podmiejskiej o wysokości zabudowy do 13,5 metra. Biegły wylicza dane techniczne, których brakuje w dokumentacji lub których parametry są błędne.
Plan zagospodarowania przestrzennego gminy Siechnice miał chronić mieszkańców, a przynajmniej tak usłyszeli od burmistrza.
Decyzję administracyjną w takich sprawach wydaje starostwo powiatowe. Mieszkańcy tutaj również zgłaszają zastrzeżenia, bo pierwsza decyzja wydana przez urząd była negatywna, ale po odwołaniu inwestora i uchyleniu decyzji przez wojewodę, została zmieniona. Urzędnicy tłumaczą to zmianą przepisów.
Inwestor dysponuje prawomocną decyzją o budowie, ale mieszkańcy wnieśli odwołania. Te zostały przekazane wojewodzie, który ma teraz decydujący głos w tej sprawie.
Na ten moment decyzja o budowie nie została wstrzymana, więc inwestor ma prawo budować dalej. Mieszkańcy nie pozostawali bierni przez poprzednie miesiące i już teraz zapowiadają wejście na drogę sądową. Finał tej sprawy z pewnością będzie niezadowalający dla jednej ze stron – będzie to inwestor albo żyjący kilka metrów dalej mieszkańcy.