Zamknij

Szekspir w nowym wydaniu. O okrucieństwie w teatrze

00:47, 02.12.2021 Aktualizacja: 22:35, 05.12.2021
Skomentuj

Teatr Pieśń Kozła przygotowuje się do premiery spektaklu "Andronicus-Synekdocha", który swoimi korzeniami sięga do samych początków dramatopisarstwa Williama Szekspira. Spektakl powstaje na podstawie dramatu zainspirowanego Szekspirem i napisanego przez Alicję Bral.

To jest o tyle ciekawy dramat, że jest to jeden z pierwszych w ogóle, jeśli nie pierwszy dramat Szekspirowski, który jest bardzo krwawy. Najbardziej krwawy dramat Szekspira. Najwięcej trupów, najwięcej zemsty, najwięcej przemocy, najwięcej różnego rodzaju rzeczy, które potem wracają w bardziej dojrzały sposób w innych dramatach, typu "Król Lear", "Makbet" czy "Hamlet", czy "Romeo i Julia". Tak wszystkie te wątki się jakoś pojawiają - mówi Grzegorz Bral, reżyser.

Okroiliśmy to, po prostu wydestylowaliśmy też te postacie do bardzo skondensowanych symboli, archetypów - mówi Alicja Bral, aktorka.

Bardzo długo dramat nie był doceniany przez krytyków i historyków. Jego fabuła zaczyna się od powrotu wodza Tytusa z wygranej walki z barbarzyńcami. Tytus nie chce być dyktatorem, mimo że inni na to nalegają.

W momencie, kiedy człowiek odpuszcza bycie władcą, przywódcą, cały świat zaczyna go atakować. Bardzo paradoksalny dramat, bo ktoś, kto mówi: "Nie, nie chcę być dyktatorem", nagle zaczyna być niszczony przez tych wszystkich innych, którzy chcieli, żeby on był dyktatorem - mówi Grzegorz Bral, reżyser.

Mało znany dramat i rzadko używane słowo - synekdocha, czyli środek stylistyczny, który opisuje część z całości, na przykład "mieszkać pod jednym dachem" zamiast "mieszkać w jednym domu".

Andronicus, jeżeli potraktować go jako właśnie to coś maleńkiego, jest tak naprawdę koniecznością partycypowania w tym, co złe. I mówię o tym "synekdocha", ponieważ w jakimś sensie całe współczesne społeczeństwo, my wszyscy, jesteśmy mniej lub bardziej nieświadomie przymuszeni do tego, żeby w złych procesach uczestniczyć - mówi Grzegorz Bral, reżyser.

My chcieliśmy głównie zwrócić uwagę na bezwzględność i brak refleksji okrucieństwa. Czyli jakby pokazać to, w jaki sposób takie zło w czystej postaci może się emanować przez różne czyny, różne dokonania, również w języku właśnie. Czyli ten język, w odróżnieniu od wcześniejszych dramatów, którymi żeśmy się posługiwali przy tworzeniu spektakli Pieśni Kozła, jest wyzuty z wszelkiej poetyckości. Jest bardzo brutalny - mówi Alicja Bral, aktorka.

Ważną rolę w spektaklu "Andronicus-Synekdocha" odgrywa ruch.

On jest silnie estetyzowany. Jest jakby wyciosany, jest ograbiony z przypadku, ograbiony jakby z takiej narracji codziennej. Zatem przynosi jednocześnie poprzez powtarzalność naszą uwagę w wymiar ponadrzeczywisty. Tak mi się wydaje, w ponadrzeczywisty, jakiejś metafizyki, o której dopiero się właściwie dowiadujemy, robiąc krok po kroku, idąc scena za sceną - mówi Andrzej Pieczyński, aktor.

Spektakl swoją premierę będzie miał od 7 d 11 grudnia.

(echo24)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%