Zamknij

Wypadek masowy, wielu ciężko rannych - lekarze i ratownicy trenują, jak ratować poszkodowanych

16:17, 17.11.2023 Aktualizacja: 20:27, 17.11.2023
Skomentuj

We Wrocławiu zdarzył się wypadek, wykoleił się pociąg. Dziewięciu poszkodowanych trafiło do najbliższego szpitala, a ten najbliższy szpital to szpital przy ulicy Grabiszyńskiej. Na szczęście to nie jest prawdziwy wypadek, tylko symulacja, a wszystko po to, by sprawdzić, jak w takich sytuacjach zachowuje się personel - czy sobie radzi, czy wie, jak działać w sytuacji, kiedy jest duży kryzys i rzeczywiście bardzo duży stres.

  • - O godz. 9.15 mieliśmy wypadek, wykoleił się pociąg przy ul. Owsianej. Wykolej się pociąg osobowy, spadł z nasypu kolejowego. 

Chwilę później na oddział ratunkowy przy ulicy Grabiszyński podjechały pierwsze karetki. Poszkodowaną jest młoda dziewczyna. 

  • - Parametry trzyma, 120 ciśnienia, ale nie traci przytomności, brzuch miękki, niebolesny.  

Po wstępnych oględzinach, pacjentka trafia na dalsze badania. 

  • - Pacjenci są dalej przekazywani do określonych stref, gdzie są dalej zaopatrywani. Są jakieś problemy? Na razie nie, mamy pierwszego pacjenta, zobaczymy co będzie dalej. 

Podjeżdża kolejna karetka, pacjent jest w szoku i bardzo cierpi. Poszkodowany ma najprawdopodobniej złamaną nogę i pilnie trafia do strefy czerwonej. Tam natychmiast lekarze udzielają mu pomocy. Takie symulowane ćwiczenia organizowane są po raz pierwszy. 

  • - Pracownicy nie wiedzą, jak to będzie wyglądać, ilu będzie poszkodowanych, w jakim będą stanie, więc to dla nich jest to wielką niespodzianką i sprawdzeniem się, czy faktycznie procedura, którą żeśmy stworzyli, zadziałała - mówi Alberta Cięciwa ze szpitala przy ul. Grabiszyńskiej. 

  • - Personel musi jakby szkolić się i przygotować na takie zdarzenia. Kiedy coś takiego się już wydarzy, to jest za późno na ćwiczenia i na naukę, wyciąganie tych wniosków - mówi Piotr Kosakiewicz, ratownik medyczny. 

Emocje były ogromne i wszyscy bardzo wczuli się w swoje role. 

  • - Wiemy, że tak może się wydarzyć. Chcemy szybciej uzyskiwać połączenia. Chcemy tych ludzi, którzy są z nami zorganizowani, umówieni do tej akcji, żeby odbierali natychmiast telefon, żeby szybko nam pomagali, żeby to było prężniejsze i bardziej zorganizowane. No czas się liczy, tak, czas przede wszystkim czas. - Czyli już widzicie, że są jakieś niedociągnięcia. - Tak, że to trzeba po prostu robić szybciej - mówi Agnieszka Klausa, oddziałowa SOR. 

Pacjent wydolny krążeniowo-oddechowo, nieprzytomny i tyle tak naprawdę informacji mamy. Ostatnie parametry to ciśnienie 120 na 80, tętno 90,  oddech 12, saturacja 95.

A tam natychmiastowa pomoc całego zespołu lekarskiego. To niestety nie był koniec. Na SOR trafiali kolejni poszkodowani z wypadku. 

  • - Nasz szpital jest w planach wojewódzkich na wypadek z zdarzeniem o charakterze masowym, tudzież właśnie zdarzeniu mnogim. Zawsze są jakieś miejsca do poprawy. Na pewno będziemy analizować całą procedurę, cały sposób logistyki organizacji i na pewno po zakończeniu dzisiejszej akcji przeprowadzimy spotkanie, a także analizę i wprowadzimy działania naprawcze, korygujące, to jeszcze bardziej usprawni naszą akcję - mówi Dagmara Trzeciak, szpital przy ul. Grabiszyńskiej. 

(Katarzyna Sudnik)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%