"Wrocław dopłaca 50% do wszystkich jeżdżących autobusów"

Gościem Telewizji Echo24 był adwokat i publicysta GRZEGORZ PRIGAN.

CZY ROZSZERZAĆ GRANICE WROCŁAWIA?

- To trzeba tak naprawdę popatrzeć szeroko na cały budżet Wrocławia, bo trzeba popatrzeć na przychody. Dalej nie jesteśmy miastem, na jakie zasługujemy, tak uważam. Prosta rzecz, weźmy sobie szkoły średnie. Kto utrzymuje szkoły średnie dla całego obwarzanka? Kto za to płaci? Ile Wrocław traci na tym subwencja oświatowa, a ile dokłada? Państwo nas wycenia na 1,6 miliarda. My płacimy jakoś 2,1, 2,8. Jesteśmy jakiś miliard w plecy, mówiąc tak kolokwialnie, na oświacie. I nie mówię, że chodzi tylko o szkoły średnie. Ile w powiecie wrocławskim, czyli w naszym obwarzanku, jest szkół średnich, zdaniem pana redaktora? 

No i na każdym kroku tak jest, że Wrocław traci, a zyskują te gminy ościenne, ponieważ one nie są w stanie w ogóle zaspokoić potrzeb tych ludzi, którzy się wybudowali. Dlatego granice Wrocławia powinny być poszerzone, bo trzeba na to patrzeć z dużego obrazka, a nie z poszczególnych interesów. 

"Wrocław dopłaca 50% do wszystkich jeżdżących autobusów"

- Gminy ościenne nie są w stanie zorganizować komunikacji dla swoich mieszkańców. I Wrocław dopłaca 50% do wszystkich jeżdżących autobusów. Po prostu to jest fikcja (...). Mamy budżet powiatu wrocławskiego. Oni twierdzą, że zawsze mają bardzo dużo pieniędzy i nie wiedzą tak naprawdę, na co wydać. Ale czy słyszał pan, żeby tam powstała jakaś placówka medyczna? Czy słyszał pan, żeby były jakieś, szeroko powstały, nowe szkoły? Wiadomo, że i tak wszyscy pewnie by chcieli, żeby dzieci się uczyły we Wrocławiu, a nie w gminie Kobierzyce. 

"Dlaczego siedziba powiatu wrocławskiego jest we Wrocławiu?"

- Dlaczego siedziba powiatu wrocławskiego jest we Wrocławiu? Dlaczego oni nie robią korków w Kobierzycach? Siedziba powiatu jest poza granicami administracyjnymi tego powiatu. To jest sztuczny twór. Nie wiem, kto to kiedyś wymyślił, ale to był błąd.

ŚMIECI

- Moim zdaniem Wrocław sobie zupełnie z tym nie radzi (...). I mówiąc tak brutalnie, uczciwi wrocławianie, którzy zadeklarowali, że będą płacić za śmieci, którzy są zameldowani, mają poczucie obywatelskości, utrzymują cały system (...). Niestety nie mam dostępu do danych jak urzędnik, więc muszę to robić w stylu informacji publicznej. Ale moim zdaniem Wrocław zupełnie nad tym nie panuje. Nie wie nawet, ile tych pieniędzy powinien zebrać. Przypomnę, że sam Wrocław chwali się badaniami, że we Wrocławiu mieszka 890 tysięcy osób. W meldunku jest 560 tysięcy. Ja czekam na dane ostateczne. Moim zdaniem Wrocław nie wie tak naprawdę, co mu się należy, a przede wszystkim na pewno nie egzekwuje (...). Ale wiem jedno, że miasto pomimo, że ma narzędzia, np. wodę, w ogóle nie ma żadnych planów, żeby zmienić system i oprzeć to o wodę. Jeżeli ktoś wynajmuje swój dom przykładowy, jako kwaterę pracowniczą, mieszka tam 12 osób, to po wodzie będziemy wiedzieli, ile tam jest osób. A nie po tym, że ktoś deklaruje, że tam mieszka jedna osoba. 

"Jeżeli nie zrobimy SKM-ki, to ten wydatek Skarbu Państwa na szybką kolej miejską jest bez sensu"

- Trójmiejska kolej, ta SKM, jest utrzymywana przez skarb państwa. Premier Donald Tusk, mieszkaniec Trójmiasta, ma fantastyczną komunikację kolejową, utrzymywaną przez skarb państwa, nie przez te trzy miasta. To samo jest w Warszawie. Moim zdaniem to jest koszt państwa. Może coś tam się dokładają, ale generalnie chodzi o tą skalę inwestycji. Że to nie jest rzecz, którą może udźwignąć miasto. I Wrocław tak naprawdę jest jedynym miastem, który tego nie ma.

(...) Za chwilę nad naszymi głowami PKP i Ministerstwo Infrastruktury dogadało się, że dociągną do nas tą szybką kolej miejską do CPK. Ale, panie redaktorze, a gdzie ci wszyscy ludzie z województwa Dolnego Śląskiego zostawią swoje samochody, żeby wsiąść do pociągu szybkiego do CPK? Czym oni dojadą? No przecież my, jeżeli nie zrobimy SKM-ki, to ten wydatek Skarbu Państwa na tą szybką kolej miejską jest bez sensu.