Od 2 lat Covid-19, koronawirus skutecznie odwróciły naszą uwagę od rzeczy bardzo ważnych i istotnych, a mianowicie od profilaktyki zdrowotnej. Hasło "zostań w domu" wielu pacjentów potraktowało bardzo dosłownie i dopiero teraz trafiają do lekarzy, specjalistów, onkologów w zaawansowanych stadiach choroby. I lekarze mówią wprost - w wielu przypadkach mogą tylko przedłużyć życie, o wyleczeniu nie ma mowy.
Bardzo często nowotwory rozwijają się latami. I tylko czujność onkologiczna może uratować życie.
-Nowotwór piersi niestety nie boli. On może dawać pewne symptomy, jak to było w moim przypadku, ale on może być też głęboko ukryty - mówi Zofia Bydzyńska-Pajek, wykryła raka piersi dzięki samobadaniu.
A wtedy jedyną szansą na wykrycie jest pogłębiona diagnostyka u specjalistów, w szpitalu. Warunek jest jeden - trzeba tam trafić. Podczas pandemii pacjenci mieli z tym problem.
-Priorytety ułożyły się inaczej. To była medycyna nie planowa, a medycyna pandemiczna. Najwięcej stracili chorzy cierpiący na nowotwory, opóźniło się dotarcie do lekarza - mówi dr Jarosław Pająk, Poradnia Zaburzeń Prokreacji i Klinika Endometriozy w szpitalu wojskowym we Wrocławiu.
To nie były opóźnienia kilkutygodniowe, ale kilkumiesięczne, w niektórych przypadkach nawet dwuletnie, co w przypadku każdej choroby jest dramatyczne, ale w przypadku nowotworów jest zagrożeniem śmiertelnym. Widzimy to w szpitalach i przychodniach onkologicznych. Przychodzą do nas ofiary Covida - mów dr Marek Rząca, specjalista ginekolog, onkolog.
-Wszyscy koledzy, z różnych dziedzin onkologicznych widzą to zjawisko - mówi dr Jarosław Pająk, Poradnia Zaburzeń Prokreacji i Klinika Endometriozy w szpitalu wojskowym we Wrocławiu.
Tym bardziej, że poradnie i szpitale tylko na początku pandemii zamknęły się lub odwoływały planowe zabiegi. Od miesięcy lekarze namawiają, by nie zwlekać i przychodzić i na badania i na zaplanowane operacje. W szpitalach lekarze starają się nadrobić stracony czas.
-Wycięcie nerki z moczowodem i fragmentem ściany pęcherza moczowego z powodu raka urotarialnego miedniczki nerkowej , 3-centymetrowego - mówi prof. Romuald Zdrojowy, specjalista urolog z USK we Wrocławiu.
Guz mógłby być mniejszy gdyby pacjentka trafiła do szpitala wcześniej, ale bała się koronawirusa bardziej niż raka.
-Przychodzą osoby z zaawansowanymi nowotworami, nie tylko piersi, ale przewodu pokarmowego, trzustki, skóry, który przecież tak łatwo samemu zobaczyć, zdiagnozować i wykryć - mówi dr Marek Rząca, specjalista ginekolog, onkolog.
Stracili nie tylko chorzy onkologicznie, inni pacjenci też.
-Cierpiące na endometriozę w czasie pandemii wiele straciły. Wszystko się opóźniło i teraz to trzeba będzie nadrobić - dodaje dr Jarosław Pająk, Poradnia Zaburzeń Prokreacji i Klinika Endometriozy w szpitalu wojskowym we Wrocławiu.
Niestety, nadrabianie będzie trwało, zapewne kilka, kilkanaście miesięcy, bo kolejki się znacznie wydłużyły. -
- Ludzie się bali wychodzić, były rozporządzenia, żeby ograniczać kontakty, pewne rzeczy schodziły na plan dalszy, a może były ważniejsze niż ta pandemia - mówi dr Marek Rząca, specjalista ginekolog, onkolog.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz